Duża i Mała Czantoria + takie tam
-
DST
51.00km
-
Teren
25.00km
-
Czas
03:38
-
VAVG
14.04km/h
-
Podjazdy
1246m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
W środę późnym wróciłem wieczorem z Włoch i niemal od razu wziąłem się za porządne pucowanie roweru (trwające do zaawansowanych godzin nocnych). Demontaż przerzutek i korby. Nafta i dokładne mycie wszystkiego. Pogoda następnego dnia cudowna. A że miałem wolne to poskładałem wszystko do kupy i po południu pojechałem na Dużą i Małą Czantorię. Na Czantorię czerwonym szlakiem z przejścia turystycznego Gora.
Początek trochę mokry (nie widać):
Potem perfekcyjnie:
Jedyny fragment delikatnie w dół:
Dotarłem do klasycznej krzyżówki czerwonego i szutrówy od Nydka. W tle Barania Góra:
Czantoria szczyt:
Zjechałem w dół do górnej stacji kolejki. Turystów żadnych nie było. Armatki czekają na zimę. Z tyłu Równica a po prawej Błatnia i inne pagórki.
Z powrotem na szczyt technicznie do góry. Fajnie. Z Dużej Czantorii na Małą szlakiem koloru czarnego. Ehh ta jesień... Poezja.
Na Poniwcu wybudowali czteroosobową kanapę. To już zdaje się piąty wyciąg krzesełkowy w Ustroniu i Wiśle (nie licząc wyciągu na Czantorię), który powstał w ostatnim czasie.
Bliżej:
Trzymałem czarnego szlaku, choć zgubiłem go na zjeździe. A to dlatego, że skupiałem uwagę na tym co może kryć się pod liściami. Na Budzinie wjechałem w niego znowu i spod Tułu pojechałem nim w stronę Goleszowa. Świetnie. Trochę po lesie i do domu.
Kilometrów mało, całkiem dużo terenu co mi akurat nie przeszkadza. Trochę trwało zanim się rozkręciłem ale z każdym kilometrem coraz lepiej jechało moje wozidło ;).