Noworoczne kółko po asfaltowych przełęczach
-
DST
179.00km
-
Teren
5.00km
-
Czas
08:02
-
VAVG
22.28km/h
-
Temperatura
3.0°C
-
Podjazdy
2184m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Nowy rok i nowe kilometry czas zacząć. Miało być bbRiderZowe leczenie kaca po sylwestrze przy ognisku oraz ewentualnie krótki wypad w góry. W drodze do Bielska, w Goleszowie dzwoni Maciek i wszystkie plany poszły się paść z powodu, nazwijmy to "niedyspozycji" tych, którzy zadeklarowali swoją obecność. Zmieniłem plany i obrałem kierunek na Wisłę. Pogoda taka sobie. Kiszka na drodze, miejscami mokro i błotnista maź wydostająca się spod kół. Mijając wyciąg Siglany w Wiśle myślałem czy nie uderzyć niebieskim na Stożek ale przy takiej aurze mijało to się z celem. Postanowiłem pojeździć dziś po asfalcie. Wyjechałem na Kubalonkę i dalej w stronę Stecówki. Już od Wisły Głębiec zaczął padać drobny śnieg. Na Kubalonce nie ma go w ogóle i w kwestii biegania na nartach nastała cisza w eterze.
Na Stecówkę po czarnym asfalcie. Z tyłu Ochodzita na której postanowiłem się zjawić zjeżdżając uprzednio do Istebnej.
Do Istebnej zjechałem i przejechałem się krótkim, asfaltowym fragmentem trasy maratonu MTB w Istebnej ( w stronę Ochodzitej). Nie wiem czemu nie podjechałem wcześniej po płytach na Meridzie. Teraz poszło nadzwyczaj sprawnie. Stromizna w jednym miejscu jest dość duża. Jest jeden fakt: w Meridzie na kasecie jest 32 a w Kellysie 34. Nie będę jednak ich zmieniał...
Na Ochodzitej bez szału z widokami.
W tamtym kierunku postanowiłem jechać. Po lewej Tyniok i za nim Barania Góra.
Pojechałem w stronę Lalików i Żywca.
Przejechałem przez Kamesznicę po czym bokami do Węgierskiej Górki.
Przez Radziechowy i Wieprz do Żywca. Wlot do tego miasta. W tle browar...
... a po kilku kilometrach Kredyty Chwilówki leżą na boku... Kilku chłopa pewnie wystarczyło :).
Z Żywca miałem jechać przez Szczyrk i Salmopol. Poczułem jednak niepohamowaną ochotę przejechania się przez przełęcz Kocierską i Targanicką. Obrałem kierunek wschodni wokół Jeziora Żywieckiego. Dalej w stronę Andrychowa.
Podjazd na przełęcz poszła całkiem sprawnie jak na moje siły. Średnie przełożenie z prędkością 9-12km/h. Na górze SPA i inne pierdoły dla wygodnych. Sporo spacerowiczów.
Z Kocierskiej w dół w stronę Andrychowa i w lewo na Przełęcz Targanicką w kierunku Porąbki.
Przełęcz Targanicka i dwóch towarzyszy z którymi porozmawiałem z 10 minut.
Z przełęczy w stronę Porąbki przez Wielką Puszczę. Brakło mi płynu w bidonie. Stanąłem przy gościu, który brał ją do baniaków ze źródła (ale poniżej zabudowań). Nie ręczył za nią bez przegotowania dlatego zrezygnowałem z zabrania do bidona.
Z Wielkiej Puszczy przez Porąbkę, Kęty i dalej bocznymi drogami przez Pisarzowice w stronę Bestwiny i Czechowic. W Pisarzowicach się ściemniło. Na szczęście Żabka była otwarta i kupiłem sok + napój Oshee (podobny do tego, który piłem ostatnio ale w litrowym opakowaniu). Takie siuśki o smaku owocowym niby z witaminami. Całkiem całkiem...
Z Czechowic przez Landek, Iłownicę, Gołysz, Ochaby i Dębowiec do Cieszyna. Dębowiec.
W pełni udana inauguracja 2014r. Jechało się całkiem dobrze. Teraz będzie trochę mniej czasu na jeżdżenie...
komentarze