Marek87 prowadzi tutaj blog rowerowy

Girova z bonusem "pjur emtebe"

  • DST 123.00km
  • Teren 40.00km
  • Czas 07:22
  • VAVG 16.70km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • Podjazdy 1934m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 29 marca 2014 | dodano: 30.03.2014

Sobota. Nadrabiamy z bbRiderZ zaległości z zeszłego tygodnia. Cel: Girova. Zaproponowana trasa przez Kubalonkę, Istebną, Pisek powodowała u mnie zawroty głowy z powodu swej "bylejakości". Nawet dołożenie Filipki było jakieś takie nijakie. Z racji przebywania w Istebnej zaproponowałem aby objechać dodatkowo część trasy maratonu MTB z roku 2013. Zbiórka o 8 w Ustroniu. Skład wybitnie okrojony. Marzena, Grzegorz... (tutaj miejsce dla tych, których nie było!). Początkowo mgliście, chłodno. Im bliżej Wisły tym coraz piękniej! Szłapy trochę wychłodziło, ale na podjeździe koło Zameczku się zagrzały. Poszło jak po maśle. To był dobry prognostyk na cały dzień. Jechało mi się jak nigdy :).
Marzena kręci pod górę ;).

Krótki przestój z rozbieraniem się i jadymy dalej, "bo dzień jest krótki".

W stronę Stecówki asfaltem już chyba nie pojadę ;). Nieco niżej jest czerwony szlak, który ostatnio przemierzałem z buta. Nieco mokrawy i tym samym w sporej części jednak "przeprowadzalny". Z drugiej strony, pozostałymi fragmentami wręcz zachwyca. W naszym przypadku skończyło się na: moim utopieniu w bajorze przedniego koła i przewróceniu się przez kierownicę przy minimalnej prędkości (dłonie z nadgarstkami wylądowały w błocie) - śmiechu po pachy; utopieniu przedniego koła w błocie po piastę (!!!!) u Grzegorza wraz z błotnym SPA biodra - tu chyba posypały się pozytywne przekleństwa; Marzena przetrwała próbę dzielnie - chyba bez skutków ubocznych i z uśmiechem na twarzy. Jak zwykle. My z Grzegorzem mieliśmy do wypucowania ubłotnione tarcze hamulcowe :). Dotarliśmy na Stecówkę i chwila na krótkie jedzenie. W momencie napatoczył się darmozjad który chciał wysępić żarcie. Ni cholera nie dam ci! Ale wytarmosić w powietrzu to ja mogę.

Dalej trasą MTB, po agrafkach, wielkich kamieniach, po których Marzena jeszcze "nigdy nie jechała" (nie ma na zdjęciu).

Przejechali i jadą dalej..

Dziołcha jest dzielna i walczy! Widać, że niby łatwo, ale naprawdę jest powód aby dusić w pedały!

Dojeżdżamy na Karolówkę. Grzegorz robi fotę mojej mor..., twarzy. Ale jestem zajebisty.

Ten model nie ma ze mną szans. Nawet jak mu rower dęba stanie.

Marzen zaliczyla upadek w kierunku Gańczorki i Tynioka. Łokieć strzaskany, ale kości widać nie było. Jedzie dalej. Nie dzwonimy jednak po GOPR .

Pod Gańczorką na niebieskim.

Tyniok. Mieliśmy jechać jeszcze na Ochodzitą ale odpuściliśmy. Że po asfalcie? Niiiima takiyj opcji.

Marzena i jej wspomnienia z dzieciństwa...

Zjechaliśmy terenem do Istebnej. Z Istebnej do Pisku bokiem wzdłuż Olzy. Dalej conieco po łąkach i polną drogą. Z Pisku czerwonym na Girovą. Przyjemnie. Początek po wąskich, poprzecznych płytach. Dalej szutrem. Końcówka części "wyjezdnej" przed Komorowskim Groniem

Na Komorovski Gruń na około szutrówkami, bo czerwonym ni cholera jechać się nie da.
Poczekalnia po ambitnym fragmencie dalszej części czerwonego. Jaki ja jestem piękny... A i noga podaje. Wniebowzięcie Marka.

Końcówka czerwonego lansuje i przepełnia mózg niezmierzalną ilością euforii i szczęścia. Marzena coś o tym wie... Kto nie widział ten nie wie o czym tu piszę :). Nawet mnie się udzieliło. Szok!


Tutaj widać conieco szczęścia :).

Na Girovej mała siesta. Kofola musiała być. Klimat umilało wycie, to znaczy pianie koguta. Oj co to był za agent. Rozbawił nas do łez :). Jest na końcówce filmu: https://www.youtube.com/watch?v=itJCq-HoxKA&featur...

Decyzja zjazdu do Jabłonkowa najpierw szlakiem czerwonym potem niebieskim. Przy starym kamieniołomie.

Na dole :). Sralpe Polska na facebooku też się o nas dowiedziało :).

Z Mostów przecięliśmy szutrówką narciarskie trasy zjazdowe. Z Jabłonkowa do Bystrzycy i w górę na Budzin. Tam pożegnanie. Po drodze do Cieszyna nie odpuściłem świetnego czarnego szlaku pod Tułem w stronę kamieniołomu w Lesznej. W Puńcowie odbiłem w stronę Kojkovic i dalej do domu m.in. po takiej ścieżce wzdłuż granicy :). Miodzio.

Super trip. Dziękuję uczestnikom za udział! Było czadowo. Jak zawsze!

Route 2,533,265 - powered by www.bikemap.net





komentarze
Marek87
| 12:58 wtorek, 1 kwietnia 2014 | linkuj Daniel, podjazd pod szczyt nazywasz małym wyzwaniem?! :) Jeszcze nie spróbowałem, bo nie chcę się skompromitować. Zdaje się, że kiedyś mi mówiłeś, że zająłeś tam czwarte, potem drugie i ostatecznie pierwsze miejsce w zawodach. Makabra :). Z Jabłonkowa do Bystrzycy starą drogą. Ruch był niewielki więc przeszło. Wzdłuż torów i do góry na Budzin z Bystrzycy.

ps. Teraz się zorientowałem, że coś mi ucięło wpis i nie było części tekstu + mapy. Naprawione.
daniel3ttt
| 04:54 wtorek, 1 kwietnia 2014 | linkuj Świetna trasa, zwłaszcza odcinek od Stecówki po Tyniok. Takim małym wyzwaniem jest też podjazd od chaty Girova prosto na szczyt Girowej. Z Jabłonkowa wracaliście główną?
k4r3l
| 22:03 niedziela, 30 marca 2014 | linkuj No to musiało być wariactwo ;))) "Pozytywne przekleństwo", to coś co lubię, hehehe. Kogut górski rządzi ;)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa esciu
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]