Równica
-
DST
78.00km
-
Czas
03:12
-
VAVG
24.38km/h
-
Podjazdy
1130m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Środowa, popołudniowa jazda bez pomysłu. Udało się wygospodarować trochę czasu w środku tygodnia. Popedaliłem na Równicę.
W Puńcowie przede mną chmury. Na szczęście przeszło obok.
Kręciło się w miarę, ale tylko w miarę. Nogi jakieś nadal zamulone od ostatniego częstszego biegania. Chyba trochę przystopuję. Od mostka pod schronisko w ok. 23:30. Na wąskich oponach coś by jeszcze urwał ale kiepskawo :/.
Zaczynam zjeżdżać w dół a tu los Danielos Terminatoros wyjeżdża na górę :). Do tej pory nie miałem okazji się spotykać z Danielem na trasie. Ostatnio coś się jednak udaje. Pogadaliśmy chwilę wraz z dwoma innymi kompanami. Czesława kojarzyłem, drugiego kolegę już nie. Ćwiczą formę na uphill :).
Czantoria, Soszów, Stożek...
Zjechałem w dół do Ustronia Zawodzia, potem w górę przez Lipowiec do Brennej Skrzyżowania. Po drodze na podjeździe strzelił mi łańcuch w miejscu, gdzie go skuwałem przed wyjazdem (ogniwo przed spinką). Brennica.
Z Brennej przez Górki, Skoczów, Simoradz, Kończyce do Kaczyc. W Kaczycach spoglądając w stronę Cieszyna widziałęm fajną tęczę...
... która zwiastowała tylko jedno. Deszcz w drodze do Cieszyna... Konkretnie mi dolało, choć jak już w butach miałem basen to było całkiem przyjemnie. Chłodek w stopy :).