Trzy Kopce od Brennej, Stożek, Soszów
-
DST
92.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
04:48
-
VAVG
3:07min/km
-
Podjazdy
1774m
Niedzielny popołudniowy trip. Pogoda do godzin południowych była niepewna. Przelotny deszcz nie zachęcał do ruszenia tyłka z domu. Ale ostatecznie wyjechałem. Z Cieszyna bokami do Brennej gdzie wbiłem na ślad jakubiszona, który atakował całkiem niedawno Trzy Kopce od Leśnicy (z późniejszym defektem sprężyny w tylnej przerzutce). Wjazd ulicą Świniorka. Fajny podjazd, choć trochę krótki i mało ambitny terenowo (w dalszej części po szutrze i gruncie), ale ok!! Czuć nogi :).
Dotrałem do szlaku Równica-Orłowa-Trzy kopce - Salmopol.
Czantoria z widoczną czerwoną - boczną trasą narciarską.
Jakubiszon ujechał kawałek szlakiem i zjechał do Gołębiewskiego aby potem sprawdzić żółty, płytowy pod Trzy Kopce. Ja miałem inne plany więc nie zjeżdżałem. Tym bardziej, że w dół jest chyba asfalt. Popedaliłem po trasie bikemaratonu na Trzy Kopce.
Trzy Kopce Wiślańskie.
A tam na prosto na Stożku będę za godzinę :). No może ciut dłużej niż godzinę. To jest ta niesamowita moc roweru - zdolność do szybkiego przemieszczania się!!!
Ujechałem kawałek szlakiem w stronę Salmopolu i zjechałem czarnym w dół do Wisły Gościejów. Początek (górna część) myślę do podjechania! Im dalej w dół tym czar fajnego szlaku prysnął. Rąbanka po mocno przeoranym - wypłukanym przez wodę terenie. Stromo. Nie do wyjechania!
Przejechałem przez Wisłę i od Dziechcinki niebieskim na Stożek. Milion razy przemieszczałem się tam z buta ale nigdy na rowerze. Początek asfaltowo-szutrowy. Fajne widoki na Baranią Górę i skocznię w Wiśle Malince.
Początek tego, co lubimy najbardziej :).
Wszystko szło super. W siodle, aż do poniższego miejsca. Końcowy zakręt przed wjechaniem na kawałek po betonowych płytach. Moze niezbyt stromo ale sporo luźnych kamieni. 3x próbowałem. Ni ch...olera nie dałem rady.
Drożdżówka Brejk.
Podjazd pod Stożek jak zwykle do połowy równolegle do szlaku przy słupkach granicznych. Łeb przy kierownicy (bo inaczej się nie da) ale nogi zdechły. Na Stożku.
Potem zjazd w dół w stronę Soszowa... Micha się cieszy i o to chodzi! :)
Panorama z Cieślara na Błatnie, Klimczoki i Szyndzielnie.
Soszów.
Z Soszowa w stronę Przełęczy Beskidek i zjazd zielonym. Mocno rozorany ale fun niesamowity. Przetrzepało wnętrzności.
Trochę soli na rękawkach pozostało :).
Akumulatory przed trasą do Włoch naładowane. Nie dolało.