Marek87 prowadzi tutaj blog rowerowy

Przegibek, Hrobacza, Salmopol

  • DST 172.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 07:38
  • VAVG 22.53km/h
  • Podjazdy 2520m
  • Sprzęt Górska szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 lipca 2014 | dodano: 27.07.2014

Sobotnia asfaltowa jazda za częściami do zajeżdżającego się suportu Hollowtech II w Meridzie (zaczęły samoczynnie pojawiać mi się luzy na korbie). Najpierw do Skoczowa po łożyska. Zaszalałem. Za 4szt zapłaciłem ponad 90zł (po rabacie "dla rowerzysty" - goście w sklepie doskonale znali mój problem). Słoweńskie Codexy trochę droższe niż ostatnie jakieś indonezyjskie metalowe kręciołki. Powinny dać radę.
Skoczowski rynek.

Zakupiłem owe łożyska do suportu w sklepie obok Teksidu. Dalej obrałem kierunek na Bielsko do sklepu Remika. Przez Pierściec, Kowale, Łazy, Międzyrzecze. Jazda na czuja i kilka błądzeń. Fajny ogród po drodze! Ma ktoś "wizję" i kapustę.

U Remika otrzymałem drugi, zajechany suport przeznaczony na złom. Zamienię łożyska i będę miał na zapas, żeby Merida nie stała pod ścianą gdy będzie trzeba gdzieś jechać. W zasadzie chodziło mi głównie o plastikowe zaślepki widoczne na poniższej focie, bo stare mi się połamały.

Jazda z Bielska do Cieszyna wydawała mi się zbyt trywialna więc pojechałem na Przegibek.

Z Przegibka w dół do Międzybrodzia i słynny, nieznany mi do tej pory asfaltowy wyjazd na Hrobaczą. Momentami denerwuje :)! Dość tak daje w nogi a te akurat nie chciały za bardzo pedałować. Wymęczyłem.

Słynny krzyż na Hrobaczej.

Zmechacony Marek :).

Zamiast wylewać poty trzeba było leżeć nad wodą.

Dalej w kierunku Salmopolu przez Łodygowice, Buczkowice z przerwą na małe zakupy (mój żołądek się już domagał). Podczas wyjazdu na szczyt konkretnie mi dolało. Cały mokry...


W Wiśle Malince były skoki (letnie Grad Prix). Trzeba było czekać 15 min na rozpoczęcie opóźnionej pierwszej serii. Nie chciało mi się zwlekać i pojechałem do domu. Ciut przed odjazdem prowadząc rower pośród tłumu ludzi minąłem się z truchtającym Maćkiem Kotem :).

Na obwodnicy Ustronia jak i w samym Ustroniu pełno wozów strażackich. Coś się musiało stać na Wiślance. Star na odcięciu (z pedałem gazu w podłodze).

W ramach rundy karnej za padaczne kręcenie bez polotu - krajoznawczy przelot przez Cisownicę (z małym błądzeniem po chaszczach). Dalej na Budzin i do domu.

Tripa okupiłem bólem lewego uda zaraz poniżej miednicy. W niedzielę miał być Leskowiec w Beskidzie Małym. Wstałem z bólem nogi i nie mogłem patrzeć na rower. Pojechałem samochodem do Wisły na... borówki...




komentarze
Marek87
| 08:19 poniedziałek, 28 lipca 2014 | linkuj Kuba, zmieniłem. Trochę to za dużo powiedziane, bo mój tata sporo mi pomógł. Ciężko było je wybić. Stare łożyska (te indonezyjskie za kilkanaście zł/szt) siedziały bardzo ciasno. Podczas wybijania wszystko wytłukłem oprócz zewnętrznej bieżni. Trzy dziury na obwodzie miski na wylot (poza gwintem) i znalazło się miejsce na punktak i zaatakowanie tej starej bieżni od środka :). Nabicie jest już proste. Korba kręci się bajerancko! Kolejne kilka tysi wytrzymają, choć trzeba raz za czas tam zajrzeć. Te idonezyjskie dały radę 4x dłużej niż Shimano (zrobiłem na nich 8 tys km) w przeróżnych, niejednokrotnie hardcore''owych warunkach. Mam nadzieję, że te pociągną co najmniej tyle samo. Aby to spasować trzeba te plastikowe zaślepki zeszlifować o 1mm oraz zlikwidować (najlepiej brzeszczotem) zgrubienie uszczelniające po wewnętrznej ich stronie (widać na focie na tym odwróconym plastiku bardziej po lewej). Z zewnątrz nie widać różnicy. Pozdro!
k4r3l
| 07:02 poniedziałek, 28 lipca 2014 | linkuj Hmmm i jak, pewnie ju wymieniłeś te łożyska - pasują? Bo teoria głosiła, że standardowe łożyska są za wysokie do misek shimaho chyba o 1mm ;) A sama traska - no cóż, raz na ruski rok i mnie się zdarzy pokręcić takie konkrety. Szacun za Hrobaczą - jej się nie da wjechać i sie nie zmęczyć:)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa potot
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]