Beskid Żywiecki - Mędralowa
-
DST
204.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
10:36
-
VAVG
19.25km/h
-
Podjazdy
2986m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Trzeci w tym roku wypad w Beskid Żywiecki. Absolutnie rewelacyjny, na pewno nie gorszy niż dwa poprzednie. Grzegorz ma opanowane tamte rejony do bólu więc można jeździć bez mapy :). Na facebooku zgłosiło się 6 osób a w rzeczywistości zjechało się 11 bikerów! W Jeleśni przeżyłem istny szok w związku z taką sytuacją. Zbiórka właśnie w Jeleśni o 8mej rano. Dotarłem boczkiem do Bielska a potem ciorałem już główną drogą (ruch w niedzielę rano był niewielki).
Kozakowice. Powoli wstaje nowy dzień... Równica.
Soła w Żywcu.
A oto cały zakręcony skład. Beze mnie (po drugiej stronie aparatu).
W gupie, całą szerokością pasa do Korbielowa :)... (fot. Maciek).
W Korbielowie wlot na żółty w stronę Głuchaczek. Coś niesamowitego. Szlak rewelacyjny. Miejscami wymagający ale super!!! Początki po łące i w lesie :).
Jadę i ja :). (fot. Maciek)
Reszta ogonka.
Kazik i Rafał napierają.
Pierwszy lepszy zjazd, prosty technicznie bez kamerdolni... 2 kapcie, w tym jeden na bezdętce więc samo się zakleiło...
Maciek i Jakubiszon.
Grzegorz na tle Babiej Góry.
No i rodzynek ;).
Jedziemy dalej w stronę Głuchaczek szlakiem granicznym w świetnych humorach.
Głuchaczki.
Mijamy Guchaczki wężykiem.
Dalej próba godnego podjazdu. Konrad wygrzmiocił na górę. Ja, Kuba i Maciek zdefektowaliśmy z powodu braku przyczepności. Był potencjał siłowy, brakło techniki. Objechały mi dwa koła naraz.
Pilsko.
Marzena z Maćkiem zaczęli oczywiście akcje z tytułu: Jak mnie złapiesz to wezmę cię w krzaki... ;). Patyk do obrony nie pomógł :).
Z powyższego miejsca postojowego lekko w dół singlem na stronę słowacką i w górę mega wypasionym, singlowym podjazdem!
Słupek Mędralowej. To najbardziej na północ wysunięty punkt Słowacji.
A na Mędralowej fajne widoki :).
Kompletna ekipa!
Dalej sznureczkiem w stronę Jałowca.
Po extra wypasionym zjeździe. Miodzio z korzeniami! Potem kamienie jak na zdjęciu.
Na Jałowiec ostatecznie nie dotarliśmy, choć patrząc teraz na mapę nie wiem dlaczego tak się stało...
Podjazd pod Suchy Groń (Czerniawa Sucha).
Widok z góry. Na środku Babia Góra, po prawej Pilsko.
Marzena na tle Jałowca.
No i tradycyjny reset mUzgu.
Zjazd w dół do Koszarawy, przez Przyborów w stronę Jeleśni. Po drodze zakupy i pieczenie kiełbasy na (jak to nazwał Arek) "urokliwej" wyspie na rzece. Daleko tam było do uroku tejże no ale wyspa jako - tako była :D.
W Jeleśni chwila rozmyśleń jak wracać (miałem dwie samochodowe opcje do wyboru) ale ostatecznie poszedłem z Grześkiem, Marzeną, Arkiem i Jakubiszonem na piwo. Z tym ostatnim pojechałem dalej przez Sopotnię Małą (znowu wspomnienie praktyk geodezyjnych) i Juszczynę do Węgierskiej Górki. Tam się rozdzieliliśmy. Kuba pojechał na Bielsko a ja w stronę Traktu Cesarskiego.
Węgierska Górka. Po prawej Hala Rysianka i Lipowska. Na środku Romanka i między pagórkami przełęcz Pawlusia.
Chwilę po zrobieniu tego zdjęcia parka obok mnie... "Widzisz, chłopak jedzie z gór. Popatrz jaki ma ubłocony rower i jak czyści łańcuch". No tak, smarowałem, bo piski były nie do zniesienia :).
Z Węgierskiej Górki przez Kamesznicę i asfaltowy podjazd na Przełęcz Koniakowską. Ostatnie kilkaset metrów daje w d**e!!!
Z przełęczy nigdzie indziej jak na Ochodzitą... Widać było Rozsutce na Małej Fatrze.
Tyniok i Barania Góra.
Zjazd w dół do doliny Olzy i przez Bukowiec, Jabłonków do domu.
:)))))))) <- tak mogę skomentować ten wypad. Miazga jak zawsze i to w extra grupie! A mogło być nas znacznie więcej! Dzięki za wspólne kręcenie!!!