Kilka czeskich górek
-
DST
98.00km
-
Teren
40.00km
-
Czas
06:21
-
VAVG
15.43km/h
-
Podjazdy
2074m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tylne koło zrobione u Remika. Szprychy ponaciągane. Ostatni odcinek pancerza uszczelniony końcówkami z noskami (nie do zdobycia w Cieszynie!) i koszulką termokurczliwą. Dosyć zmieniania pancerza co każdy błotnisty wypad!
Ostatnio nie mam możliwości na jakiekolwiek aktywności rowerowe. Z pozostałymi też krucho. Szał z eksportami do Włoch. Pełno telefonów. Gorzej z powrotami ale mamy taką stałą jedną robotę no i od 3 tygodni wolne tylko niedziele. Reszta poza granicą :/.
Niedzielne kręcenie po czeskich górkach. Trochę w górę, trochę w dół. Można byłoby prościej no ale trzeba sobie dawać w tyłek i tłuc coś w pionie. Pod Javorovym uratowałem Czecha z urwanym łańcuchem. Nie miał bidula zakuwacza. Strasznie dziękował. Chciał postawić piwo ale... zamiast tego popedałowaliśmy trochę razem. Jazda na tripie kompletnie bez polotu, sił, chęci. Nogi, głowa - nic nie funkcjonowało. Do wymazania!
Z Gutów na Gutskie SIodło, zielonym na Javorovy. Dalej na Sindlenę, pod Kałużny... Sporo błota i "bahna" jak się dowiedziałem od knedli jadących w odwrotnym kieruku.
...pod Ostry...
...w dół do Kosarzysk żółtym i w górę na Kamenity, Slavić, pod Połomy z małym błądzeniem po dzikich trawersach.
Spod Połomów do Moravki i na koniec przeklęty niebieski na Kotaż. Szlag, bo jest skubaniec ambitny w pionie. Wyjechane z 2 czy 3 postojami. Tfu!
Z Kotaża niebieskim do Komornej i do Cieszyna (od Moravki już przy hałasującym napędzie).
Na tripie generalnie padacznie ale morda i tak ucieszona. Przerzutka działa jak ta lala. Poskutkowało z uszczelnieniem.
komentarze