Pszczyna
-
DST
103.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
04:21
-
VAVG
23.68km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Podjazdy
599m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
W ogóle tego nie planowałem. Zamierzałem pokręcić krajoznawczo po okolicznych wioskach (przewidywane bagno w górskim terenie) a wylądowałem w Pszczynie. Wietrznie, w drugiej części wypadu przelotne opady śniegu no i "wmordęwind". Poza tym wiało głównie z boku. Najlepiej jechało się ze Strumienia do Pszczyny, bo bez oporów powietrza ;).
Strumień
Zahaczyłem o rodzinną wioskę znajomej Karoliny Z. Brzeźce k/Pszczyny. Wioska jak wioska. Najwyraźniej wśród typowych zabudowań wyglądał jedynie (a jakże!) d...y kościół... ;)
W Pszczynie podjechałem pod Pałac. Nie widziałem go jeszcze a zewsząd znaki pokazywały mi, że coś takiego tam jest. Poza tym w radiowej Jedynce słuchałem kiedyś audycji o tym zabytku. Podobno hodują tam jakieś Daniele czy Jelenie. Nie wiem :P.
Ścieżki w parku koło Pałacu. Fajne tereny.
Pałac.
Pokręciłem się po Pszczynie. W centrum na rynku lodowisko. Początkujące dzieciaki fajnie jeżdżą z pingwinami (te drugie są na nartach) ;). W Cieszynie są tylko wynalazki w stylu "balkonik" (pozgrzewane z szarych rurek PCV do instalacji wodnej).
Z Pszczyny przez Goczałki. Zapora. Fajne, krystaliczne dźwięki obijającego lodu o betonową przegrodę. Szczególnie, że fale były dość duże.
Z Goczałek wiślańską trasą rowerową, głównie w lekkim terenie - aż do Drogomyśla. Trochę błotka, lodu, ale ok! Kilkunastu spotkanych rowerzystów.
Stawy hodowlane w Gołyszu k/Ochab.
Z Ochab standardowo do Cieszyna. Na tripie nic nie zjadłem. Wypiłem 400ml herbaty z bidonu. W kieszonce miałem 2 snickersy ale nie chciałem faszerować się słodyczami. Żołądek się domagał ale postanowiłem go trochę poćwiczyć, co przełożyło się na słabe deptanie w drodze powrotnej pod wiatr. Chyba go nie da się oszukać... ;). Dobry, nie za długi wypad. Jazda pod porywisty wiatr trochę mnie przećwiczyła.
komentarze