Ondrzejnik, Skalka
-
DST
153.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
06:56
-
VAVG
22.07km/h
-
Podjazdy
2154m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miałem jechać wcześnie z rana w góry. Otworzyłem oczy przed 5, wstałem, zobaczyłem mokrość na asfalcie i poszedłem spać do 7. Zniecierpliwiony zjadłem śniadanie i dorwałem czarną strzałę co by cosik popodjeżdżać. Tak popodjeżdżałem, że wylądowałem we Frydku z myślą jechania na Vysni Lhoty i Praszywą. Wcześniej na dojeździe do Frydka fenomenalne leśne ścieżki wzdłuż Moravki. Śliska, miejscami kręta i kamienisto-korzenna zabawa! Doskonała miejscówa do ćwiczenia balansu ciała bez zbędnego grzania hebli. I tak przez parę kilometrów z mnóstwem wariantów! Ktoś tam się nieźle bawi!
Leśne ścieżki © Marek87
Ścieżki wzdłuż Moravki © Marek87
Frydek zamek © Marek87
Ze wzgórza widok na Palkovicke Hurky.
Palkovicke Hurky © Marek87
Frydek pod zamkiem © Marek87
Zamiast na Vysni Lhoty obrałem kierunek na Olesną. Wszak nie byłem jeszcze na Skałce (to mniej więcej po drodze). W Olesnej mnóstwo rolkarzy. Mekka do jazdy na ośmiu kółkach. Dzieciaki mają przy okazji wiele innych atrakcji (inspiracja za Danielem).
Olesna © Marek87
Z Olesnej na Palkovice, w stronę Metylovic i podjazd szutrówami pod Ondrzejnik.
Pod Ondrzejnikiem © Marek87
Dalej w stronę Skalki lajtowym terenem. W końcówce było gorzej ale dało radę na węższych oponach.
Na Skalce nie ma nic. Kończy się grzbietowy szlak i tyle...
Knehyne © Marek87
Niebieskim w dół. Bardzo fajnie ale nie na tym rowerze i nie na tych oponach :). Dotyczy szczególnie drugiej części, bo tu było ok.
Na niebieskim © Marek87
Prawie gotowy do startu © Marek87
Z powrotem pod Ondrzejnik po szutrówach z widokami na Łysą.
Łysa z trawersu © Marek87
Z Ondrzejnika niebieskim po trasie Drtića. Prawie wybiłbym sobie zęby na śliskich korzeniach i na tych oponach. Z biedą ale się uratowałem. V-breaki już się grzały.
Zjechałem w dół i dalej asfaltami przez Vysni Lhoty, Trzyniec, Leszną, Goleszów, pod Chełm, Godziszów, Kisielów do Łączki na działkę. Tam trochę plewienia i nauki koszenia kosą ;). Wcale to nie takie proste w dobie traktorków i innej maszynerii ;). Z Łączki noga podawała więc rundka przez Kończyce, Kaczyce i Pogwizdów. Bardzo fajnie deptało się pod wieczór po pedałach. Szkoda, że nie było tak do końca w ciągu dnia...
Trip z tylko jedną zmarszczką. Poza tym sporo pagórkowatego terenu.