Marek87 prowadzi tutaj blog rowerowy

Velka Destna - Góry Orlickie

  • DST 108.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 06:47
  • VAVG 15.92km/h
  • Podjazdy 2350m
  • Sprzęt Górska szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 22 sierpnia 2015 | dodano: 27.08.2015

Przyszedł czas na pierwszy porządny dzień kręcenia po górach w Kotlinie Kłodzkiej. Przynajmniej tak mi się wydawało po zapowiedziach wstawania (tu cyt.) "z kurami". Obudziłem się chwilę po szóstej pełen nadziei na porządną terenową górską wyrypę. Trasa nie była co prawda ustalona ale wierzyłem w kultową spontaniczność tego co miało się wydarzyć... Problem był taki, że większość ekipy nie pomyślała o prowiancie na sobotę (o piątkowej kolacji już nie wspomnę). Ja miałem - jak to u mnie - z kilogram bułek (przywiezionych przez Radka samochodem w mojej torbie - przekazanej mu dzień wcześniej). Zjadłem śniadanie i wyjechaliśmy... po 9. Na początek fajny, choć trochę rozorany podjazd zielonym szlakiem po trasie Sudety MTB Challenge (wyraźne strzałki na asfalcie). Można się było rozgrzać.

Pierwsze podjazdy
Po pierwszym podjeździe - w dolinie © Marek87

Dalej szutrówami w dół, potem znowu do góry (jak na powyższej focie). Wlot do Bystrzycy Kłodzkiej i jakieś 40-minutowe śniadanie w postaci tostów w jednej z otwartych knajp. Prawie południe... W końcu ruszyliśmy. Z Bystrzycy Kłodzkiej na Nową Bystrzycę i podjazd asfaltem na przełęcz. Trochę czekania na górze i w końcu w jakiś lepszy teren.

W buszu
W buszu © Marek87

Miejscami trochę błotka, gałęzi na szlaku... Można było sobie urozmaicać jazdę.

Na szlaku
Na szlaku © Marek87

Wjechaliśmy na klimatyczny żółty w dół na którym było trochę omijania podmokłych miejsc. Potem na szutrówkę i gładziutkim asfaltem (cos w sam raz dla szoszonów) w dół do Mostowic. Na jednym z winklów Radkowi podjechało koło (na wyrzuconych z pobocza kamyczkach) i nieprzyjemnie się wyłożył.

Felerny zakręt
Felerny zakręt © Marek87

Z Mostowic niebieskim we właściwe góry - Orlickie (te z powyższego zdjęcia).

Przyjemnie szutrówki
Przyjemnie szutrówki na niebieskim © Marek87

Leśne ścieżki
Leśne ścieżki © Marek87

Po lasach
Po lasach © Marek87

W pewnym momencie niebieski odchodził w lewo w górę i był to zdecydowanie jeden z lepszych fragmentów trasy. Młynek, walka z kamieniami i przyczepnością. Wszystko w siodle z radochą na twarzy!

Na siodle drogowskaz - 4km asfaltem na szczyt... 150 metrów w pionie.

Ostatnie metry na Velką Destnou
Ostatnie metry na Velką Destną © Marek87

I jeszcze kawałek terenem na szczyt.

Na szczyt
Na szczyt (1115m n.p.m.) © Marek87

Na samej górze nic. Kawałek trawy, wokół krzaczory i kosodrzewina. Widoków zero. Zjechaliśmy do chaty pod Małą Destną. Krótki popas i trzeba wracać. Intensywnie szukałem czegoś terenowego w dół ale skończyło się na szerokim asfalcie ;/. Ponownie do Mostowic w poszukiwaniu większych ilości jedzenia. Asfaltem przeoraliśmy kilometry do Długopola Zdroju.

Asfaltowo
Asfaltowo © Marek87

W Porębie
W Porębie © Marek87

Ekipa zjadła pizzę. Ja miałem jeszcze w żołądku bułki więc nie miałem ochoty na jedzenie. Po posiłku wlot na płaski czerwony i na dzień dobry trochę z buta nad tunelem kolejowym.

Butowanie w Długopolu Zdroju
Butowanie w Długopolu Zdroju © Marek87

Dalsza część czerwonego trochę zarośnięta, dzika ale do jazdy. Czerwony się skończył, wjechaliśmy na asfalt który miał nas poprowadzić do szlaków żółtego, czerwonego a potem zielonego na ostatnią przełęcz kilka km przed domkiem. Jakaż była moja radość, gdy odchodzące w prawo szlaki żółty i czerwony zamarkowane były dodatkowo na asfalcie wyraźnymi strzałkami z podpisem "MTB" (pewnie któryś z kolejnych etapów Sudety MTB Challenge). Wjechałem bez zastanowienia, po chwili młynek, odwracam się po 100m świetnego podjazdu i lekkiej zadyszki a towarzystwo stoi na dole. Zjechałem z powrotem na dół a tam tekst od jednego z uczestników ujeżdżającego zwyczajowo szosę po płaskościach z prosami z Cykloopole: "Chcesz to jedź, nie jesteśmy tacy dobrzy jak ty". Żenuła. Moje przydługawe włosy pod kaskiem (trochę już zarosłem) prawie stanęły dęba. Lekko podirytowany tym co usłyszałem, z pełną świadomością tego, że niektórym się po prostu nie chce jeździć po górach na wypadzie w góry (sic!), odłączyłem się od grupy, bo trzeba mi było czegoś powodującego pot kapiący z nosa i łokci. Noga tego dnia strasznie mnie świerzbiła (chyba zbyt mocno się najarałem z rana ;) ). Towarzystwo głównie na fullach pojechało asfaltowo-szutrową drogą a ja ujechałem jeszcze z 2km mocno do góry po czym żółty zmienił się w ostrą kiepę z większymi kamieniami i korzeniami. Obowiązkowo z buta jakieś kilkaset metrów. Około 400-500. Końcówka w siodle a na górze jakieś sanktuarium.

Tuż przy sanktuarium
Nie dla leszczy w ciuchach rowerowych ;) © Marek87


Zachód słońca pod Igliczną
Zachód słońca pod Igliczną © Marek87

Szybki obczaj Garmina, lekko w dół, potem drogą pożarową i dalej zielonym do siodła. Szybki sms do Daniela, że jestem na przełęczy i jadę czerwonym do chatki.

Czarna Góra po zmroku
Czarna Góra po zmroku © Marek87

Na początku po trawie, potem w fajnym interwałowym terenie po czerwonym szlaku przy lampce i w dół porannym zielonym do asfaltu. Kilkaset metrów po twardej nawierzchni i dojechałem do punktu startu. W Stroniu Śląskim w domku czekała już druga, nieco podpita ekipa z osobnikami reprezentującymi grono pedagodiczne z Kamiennej Góry - wynajmowali drugą część domku. Mieli rozpalone ognisko. Upiekłem kiełbasę, pogadaliśmy na dwie ekipy, pośmialiśmy się. Potem sauna, zimny prysznic (kilka razy), piwko i o trzeciej poszedłem spać.

Nie wiem jak to podsumować. Ogólnie okej ale inaczej wyobrażałem sobie jazdę po górach. Myślałem o technicznych szlakach a skończyło się na ograniczaniu planu głównie do górskich ścieżek rowerowych. Odnosiłem wrażenie jak gdyby górskie szlaki piesze były całkowicie wyłączone z możliwości jeżdżenia po nich rowerem. Przynajmniej w głowach współuczestników tego wydarzenia zakotwiczona była chyba taka myśl. Tak więc technicznie słabawo i sporo asfaltów, bo czas gonił niemiłosiernie. Bez typowego, górskiego szału do którego przywykłem i który kocham! Trochę za dużo przerw. Nie nasyciłem się zbyt dużo samą jazdą. Na szczęście odbiłem sobie w niedzielę. Ale o tym wkrótce.

Route 3,238,983 - powered by www.bikemap.net




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa encic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]