Biskupia Kopa
-
DST
157.00km
-
Teren
60.00km
-
Czas
07:27
-
VAVG
21.07km/h
-
Podjazdy
1561m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wypad na Biskupią Kopę z OKRem (13.09). Najwyższa górka województwa opolskiego mierząca 890m n.p.m. A więc nie ma lipy ;). Dojazd 80km bocznymi, głównie terenowymi dróżkami i lasami. W drodze powrotnej już znacznie więcej asfaltów i przerw, co wydłużyło wypad do 13h brutto. Ogólnie ok, w fajnej atmosferze.
Pierwszy postój na trasie w Ścinawie w której szykowano się na dożynki...
Dożynki w Ścinawie © Marek87
Ścinawa dożynki © Marek87
Dalsza jazda głównie w terenie.
Pociąg na tle Kopy ;) © Marek87
Tempo w stronę Biskupiej Kopy było bardzo fajnie. Ani za wolno, ani za szybko, tak na lekko-średniej zadyszce. Ok 22-25km/h czasem w bardzo nierównym polnym terenie.
Docieramy do Pokrzywnej. Trzeba byłoby ją kiedyś zbadać bardziej poważnie, bo atrakcji jest dość sporo. Stare miasto i w ogóle spoko.
Porzywna © Marek87
Z Pokrzywnej niebiesko-żółto-czerwony wariant podjazdowyna Kopę. Kuba na 29-calowym fullu wybrał opcję przez Szyndzielową Kopę i Zamkową Górę. Pozostała część ekipy podpowiadała mi, że jest tam sporo prowadzenia. Pojechałem jak inni leśną, wygodną szutrówą w górę i w końcu spotkałem się na siodle z Kubą. Po rozmowie z nim żałowałem, że się nie skusiłem, bo okazało się, że naszym wspólnym mianownikiem jest techniczny teren a tam go nie brakowało. No i tak sobie potem razem kręciliśmy na szczyt atakując końcowy fragment od schroniska szlakiem czerwonym. Dosyć mocno w górę, ale bez problemu w siodle. Na górze nic ciekawego. Wszystko zarośnięte lasem i wieża widokowa z płatnym wstępem. Za to Zlaty Bazant na górze za 25kc... czemu nie? ;)
Na szczycie Biskupiej © Marek87
Na szczycie © Marek87
Ze szczytu polecanym przez Kubę szlakiem zielonym do Zlatych Hor. Pojechał za nami Łukasz + dwaj napotkani "ę"duracy chcący go spróbowć. Reszta ekipy asfaltem.
Najpierw jechał Kuba, potem lepszy ędurak, kilkadziesiąt metrów za nimi gorszy ędurak i ja. Za mną Łukasz. Chłopaki z przodu byli w zasięgu mojego wzroku a typ przede mną coś kaleczył na luźnych i w zasadzie nerwowych kamieniach. Widać było, że więcej kasy ładuje w sprzęt niż skupia się na umiejętnościach. W jednym momencie tak zacisnął klamkę z przodu, że wywinął piękne OTB. Daaaawno takiego nie widziałem (tym bardziej z odległości 5 metrów). Rower wyprzedził go górą i spadł kilka ładnych metrów dalej. Zostałem w szoku, zatrzymałem się ale chłopak się pozbierał i na moje nerwowe wołanie "czy nic ci nie jest?" odpowiedział negatywnie. Uff, to dobrze, bo wyglądało bardzo boleśnie. Dalej w dół już za Kubą, bo ęduraki zrezygnowali ze wspólnej jazdy. Podczas czekania okazało się, że jadący na samym końcu Łukasz widział jak jeden z nich zmasakrował na płasko obręcz na kamieniu i chyba mieli ostateczny koniec jazdy. Zjechaliśmy dalej ciekawym terenem do Zlatyh Hor, krótki popas w knajpie...
Ciasno ;) © Marek87
Potem trochę leżenia...
Nad jeziorkiem pod Biskupią © Marek87
Widoczki na góry z doliny w Zlate Hory © Marek87
Ze Złotych Gór pod przewodnictwem Roberta, bokami w stronę Piorunkowic i z kilkoma nieco przydługawymi postojami do Opola. Dobry wypad, bo w góóóóry. Choć typowego górskiego terenu jak na mnie troszkę za mało. Ale zjazd z Biskupiej bajerancki! Podobało mi się. No i fajnie było poznać kolejnego, mocno zakręconego w górach Jakuba. Okazuje się, że Śląskie i Żywieckie górki nie są mu obce ;). Szlaki jak Stożek-Kubalonka czy okolice Wielkiej Raczy i Rycerzowej zna ;).
Ślad z trasy (bikemap leci w kulki): tutaj.