Łysa z Patrykiem
-
DST
83.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
04:53
-
VAVG
17.00km/h
-
Podjazdy
2300m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po sobotnim kręceniu niedzielny wypad z Patrykiem w górki. Miała być okolica i tak też było. Z tym, że Patryk nie był jeszcze na rowerze na Łysej więc pojechaliśmy. Wyjazd koło 10. Zimnica, mglisto i ponuro.
Na Łysą od Reki (żółtym) przez siodło pod Wielkim Lipowym. Zjazd żółtym do Moravki.
Żółtym do Moravki © Marek87
Po zjeździe Patryk informuje mnie, że coś mu rzuca rowerem na asfalcie. Połowa szprych w tylnym kole była tak luźna, że prawie zostawały w łapach. Pozdrowienia dla Totemu przy Hajduka. Koła wytrzymały kilkadziesiąt km po asfalcie i jeden wcale nie taki "gruby" zjazd. Coś tam podokręcaliśmy, bicie zostało ale dało radę kulać się dalej. Z Krasnej doliną Borovego Potoku i dalej znanymi szutrówami na górę. Pomimo kiepskiej pogody pełno rowerzystów /w przeróżnym wieku/ po drodze (zarówno na szutrówie jak i na asfalcie)! I mało tego... Pytali nas o drogę, bo nie do końca wiedzieli gdzie tędy i tędy zjadą ;).
Mleko na Łysej © Marek87
Zombie przy 4 stopniach na plusie ;) © Marek87
Zjazd z Łysej musiał być ciekawy tak więc kulnęliśmy (a raczej wytrzepaliśmy) się niebieskim w stronę Ivanceny. Patryk był nadzwyczaj zadowolony okrzykując w końcówce "ja pie**le ale rąbanka" :).
Niebieski z łysej (niewinny początek) © Marek87
W stronę Ivanceny © Marek87
Od Ivanceny zjechaliśmy kawałek w dół, potem wjechaliśmy w jakąś szutrówę mijając Kikulkę, Murońkę i Kycerę. Dojechaliśmy ostatecznie w okolice Krasnej. Sporo błota na owej drodze ale grunt, że w terenie. Dalej do domu tradycyjnymi asfaltami przez Vysni Lhoty. Git majonez!