Marek87 prowadzi tutaj blog rowerowy

Górki Małe, Ochaby, Dębowiec

  • DST 58.00km
  • Czas 02:08
  • VAVG 27.19km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 10 sierpnia 2012 | dodano: 11.08.2012

W piątek miałem załadunek dużego auta o godz. 22.00 w Strumieniu. Przyjechałem osobakiem do domu z miejsca do którego za niedługo miałem wrócić. Skusiły mnie placki ziemniaczane ze skwarkami oczekujące na mnie na stole. Takiej okazji odpuścić się nie dało ;-). Po dużej dawce kalorii założyłem nowy łańcuch, ubrałem się i po 19 pojechałem do Górek Małych. Wjeżdżając na fragment prostej wrzucam moje ulubione 3x9 i klops. Najmniejsza koronka w kasecie do wyrzucenia. Łańcuch przeskakuje. Nastąpiła pełna irytacja z lekkim zdziwieniem, bo na poprzednim łańcuchu deore zrobiłem 2300km z hakiem i według przyrządu do mierzenia łańcucha "zalecana była jego wymiana" (0.75% zużycia). Skoro zalecany do wymiany łańcuch zniszczył najmniejszą koronkę to nie chcę wiedzieć co robi taki, który nadaje się bezwzględnie do wymiany (1% zużycia). Chyba ją demoluje gładząc zęby na płasko. Fakt, że jeżdżę po płaskim przeważnie na najcięższym przełożeniu. Będę musiał zmienić nawyki i przemieszczać się czasem z większą kadencją... Na dalszą podróż pozostało mi więc ósme przełożenie. Tempo ogólnie trochę lepsze, bo sam asfalt (pomijając jazdę po wałach Brennicy). Brakowało mi tej dziewiątki jak cholera. Po północy po powrocie z załadunku byłem znowu w Górkach. Wsiadłem na rower i pojechałem na Kiczyce, Ochaby, Dębowiec i przez Gumną do domu. W nocy jazda przeważnie w egipskich ciemnościach, więc i z małym marginesem bezpieczeństwa. Co ciekawe.... W drodze powrotnej było tak pusto na drogach, że nie wyprzedziło mnie żadne auto (no może jedno i to już w Cieszynie). Mijałem się może z pięcioma, sześcioma z czego również większość w Cieszynie. Dzisiaj na razie pada więc lecę do kolegów przy dworcu spróbować kupić dwie ostatnie koronki. Muszę jednak sprawić sobie jakiś własnoręcznie zrobiony bacik bo nic z kasetą bez niego nie zrobię (w końcu stary łańcuch leży i czeka na jego dalsze losy). Jutro może jakieś Skrzyczne przez Klimczok, Błatnią do Górek Szpotawic do do domu. Zależy od pogody.


edit. Kupno ostatnich koronek do kasety nie jest wcale takie proste a wręcz niemożliwe. Pozostało więc zarżnięcie do końca kasety na zużytym łańcuchu, no chyba, że chłopaki z serwisu załatwią 11-to zębową koronkę. Będzie wkrótce taka szansa.




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa losie
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]