Barania Góra i Skrzyczne
-
DST
113.00km
-
Teren
28.00km
-
Czas
06:52
-
VAVG
16.46km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Krótka relacja wkrótce. Teraz do wyra bo o 4 trzeba wstawać. Trasa Cieszyn - Wisła Czarne - Karolówka - Barania Góra - Skrzyczne - Szczyrk - Karkoszczonka - Cieszyn.
edit. Trochę więcej z trasy:
Z Cieszyna przez Goleszów, Ustroń do Wisły Czarne, podjazd na Stecówkę i Karolówkę:
Na Karolówce wspaniały widok lasu i kupy śmieci:
Dalej na Przysłop i gramolenie się na Baranią Górę 50/50 prowadzenie/jechanie. Tam gdzie się dało jechać to albo po dużych kamieniach albo bokiem po korzeniach. Ciekawie. Serce ściska taki widok ;-( :
To już Barania Góra z wieżą widokową (i triangulacyjną w jednym [cel i miejsce obserwacji na punkcie podstawowej osnowy geodezyjnej - archiwum] w jednym):
A tu panorama w stronę Milówki/Węgierskiej Górki. Na horyzoncie pasmo Pilska a na lewo od niego w chmurach niewidoczna w tym rozmiarze Babia Góra. Drzew nie ma za bardzo co szukać:
Tam jadę (i czasami prowadzę):
po takim szlaku:
spoglądając na takie okrutne widoki.:
Strzelam po drodze taką oto fotkę na Malinowskiej Skale:
A to już Skrzyczne:
Panorama w stronę Bielska/Łodygowic/Żywca (widać Jezioro Żywieckie). Wprawne oko zauważy również budowaną drogę ekspresową S69 z Bielska do Żywca. Po lewej zjazdowa trasa narciarska z homologacją FIS:
W zimie jeżdżąc na nartach w Czyrnej-Solisko na Bieńkuli (na zdezelowanym orczyku pamiętającym lata 70), doszły mnie słuchy, że ma tam powstać krzesło. Zjechałem więc w stronę Małego Skrzycznego niebieską trasą narciarską i dalej w stronę Hali Skrzyczeńskiej aby zobaczyć postępy prac. W końcu mamy już sierpień i zima powoli się zbliża.
Na trasie zjazdowej (łatwa):
do Hali Skrzyczeńskiej:
Tak tam jest jest w zimie:
Widok mnie nie zaskoczył - cisza w eterze:
Dalej trasą zjazdową nr 3 do Czyrnej z chwilami postoju na świeżym powietrzu z nutką zapachu przypalonych klocków hamulcowych. Tarcze robiły się już żółtawe a adapter był podejrzanie gorący. Zjechałem do Szczyrku, wydrapałem się do "Chaty Wuja Toma" (niezła drapa) na przełęcz Karkoszczonka. Rzut oka na Skrzyczne z przełęczy:
i przez Brenną już o zmroku do domu... Było wolno ale ciekawie - jak zwykle zresztą.