Palkovicke hurky
-
DST
89.00km
-
Czas
04:38
-
VAVG
19.21km/h
-
Temperatura
0.0°C
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela z rowerem. Ruszyłem po 13 z zakładanym celem którym były Palkovicke hurky za Frydkiem Mistkiem. Miałem jechać od rana ale nie zdążyłem wrócić z zagranicy - śniegi na Węgrzech. Extra pogoda, koło zera stopni na termometrze. Trasa (chyba kupię w końcu ten wynalazek jakim jest GPS data logger):
Kilka fotek... bo było co oglądać:
Początek czyli górki i góreczki: Horni Domaslavice. Z tyłu może ktoś dostrzeże tamę na zbiorniku w Żermanicach...
Za moją osobą - jak to jest napisane na stronie internetowej (www.lysahora.cz) - Kralovna Moravskoslezkych Beskyd. Może za miesiąc?
Miało być przez Nosovice do Frydka ale nie mogłem się doszukać drogi 6004, przestrzeliłem skęt i wylądowałem na brzegach brzegach rzeki Moravki. Zobaczyłem ślady ludzi i pobawiłem się trochę na slickach w śniegu między drzewami...
Cześi też mieli ubaw tyle, że na czterech kołach:
Dawne koryto rzeki Moravki (meandry):
Dalej koło Skalickiej Strażnicy w stronę Palkovic drogą 6003 i takie oto widoki (mam nadzieję, że dobrze rozpoznałem popularne góry do udeptywania a przede wszystkim do ujeżdzania na dwóch kołach):
trochę dalej...:
"Patataj" po drodze:
Podjazd z Chlebovic na górę po śniegu. Do 3/4 o dziwo slicki 1,75 dały radę, potem zaczęło się "klejzanie" i musiałem podprowadzić. Na górze:
Ale "najlepsze" było wciąż przede mną. Zjazd w kierunku północnym - 10 cm świeżego śniegu - nie byłbym sobą gdybym się nie zdecydował. Było momentami gorąco (zważywszy na to, że pod pod spodem leżał zmrożony, ujeżdzony śnieg). Za to jazda po puchu wyśmienita - polecam:
Powrót starą drogą na Cieszyn. Myślałem, że wykorkuję pod te górki ale zacisnąłem zęby ;-) i jakoś przeszło...
komentarze