Wieczorny Mały Javorovy
-
DST
54.00km
-
Teren
15.00km
-
Czas
02:40
-
VAVG
20.25km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wieczorny wypad po godzinie 18. Na wylocie z Czeskiego Cieszyna spotkałem Janka z którym kręciliśmy w zeszłym roku w Rodzinnym rajdzie rowerowym w Chybiu. Hehe. Pojechałem dalej z zamiarem na Gutske Sedlo ale pozycja słońca na horyzoncie była względna to od Gutów wytarabaniłem się zielonym na Javorovy. Ciekawy szlak - bezsprzecznie. Jest co robić w przeciwieństwie do nudnego asfaltowego podjazdu. Z Javorovego niebieskim w dół do trawersu i na około do Gutów. Człowiek wie, że żyje jadąc tymi szlakami...
Podjazd od Gutów:
Nogi same się ruszają gdy oczy widzą taki trawers:
To już zielony szlak:
Dalej zielony i tablica "Gutske peklo". Rzekłbym "Gutski raj rowerowy":
Na górze, zero ludzi.
Na trasie sporo rowerzeystów (Reka i okolice). Wracając w Trzyńcu przy około 32km/h dostałem w kask jakby kamieniem. Trzask na to by wskazywał ale nie było to możliwe, ponieważ z nieba tak ot kamienie nie lecą. Musiał to być ptak wielkości kosa (chyba stracił przytomność bo poleciał do rowu). Dobrze, że mi nie przywalił w oko dziobem. A okularów nie miałem. Nie pomyślałbym, że mogą chronić nawet od ptaków.
Wieczorem poszedłem jeszcze trochę pobiegać (ok. 5km) ale to jeszcze gorsze od asfaltowych podjazdów. Nuda, nuda, nuda. Tfu! Ciekawe czy ktoś lubi i bieganie i jazdę na rowerze. Popularny prezenter M. Kurzajewski twierdzi, że bieganie uzależnia. Na mnie to chyba nie działa...