Deszczowy, górski, czeski off-road
-
DST
85.00km
-
Teren
25.00km
-
Czas
05:15
-
VAVG
16.19km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dzisiaj wolne (Boże Ciało). Pogoda niepewna. W poważaniu miałem te przepowiedzi burz, gradobicia i innych "okropnych" zjawisk atmosferycznych. Zderzenie z Bartkiem o 7:30 i do Smilovic na miejsce zbiórki z dwoma kolejnymi potencjalnymi bikerami. Zaczęło mocno padać. Cierpliwość nasza się opłaciła i we dwóch pojechaliśm,y mokrym asfaltem do Ligotki Kameralnej, dalej żółtym na Prasivą. Z Prasivej apogeum wilgoci, błota, mokrych korzeni (szczególnie z Szyndzielni w stronę Kałużnego). Dotarliśmy po niezłej zabawie czerwonym szlakiem do Slavica iii... Miało być dalej czerwonym szlakiem w stronę Małego Połomu ale... szlak przestrzeliliśmy i zjechaliśmy do Moravki. Chyba trzeba było bić ze Slavica wzdłuż wyciągu na dół ale oznaczenia zero... Dalej przez Prażmo, Komorną, Hnojnik, Ropice do Cieszyna. Warunki ciężkie ale satysfakcja przejechania tych kilkudziesięciu kilometrów po górach w stanie (za przeproszeniem) upierniczonym - ogromna. Warto było, choć jak patrzę na dwa koła wołające "Doprowadź mnie do stanu używalności..." Hmmm...
A tu kilka fotek:
W oczekiwaniu na lepszą pogodę w sklepie w Smilovicach: czeski Kravsky i Konsky Hnuj. GRANULOWANY! ;):
Żółty szlak na Praszywą całkiem przyjemny z dwoma micniejszymi podjazdami. Na górze:
Bartek ciśnie:
Po drodze:
Chata Ropiczka (nieczynna) i zaspokojenie potrzeb żołądka:
Mokro i widoki zerowe:
To już na Slavicu:
Chata Slavic:
Tak wyglądały moje nogi:
A tak rowery:
No to jeszcze zbiornik wodny na Moravce:
komentarze