Beskid Mały - Łamana Skała
-
DST
171.00km
-
Teren
60.00km
-
Czas
12:16
-
VAVG
13.94km/h
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Zrealizowałem odkładany od dawna plan, choć w całości się nie udał. Wycieczka w Beskid Mały czyli miejsce często ujeżdżane przez Kubę (k4r3l), któremu dziękuję w tym miejscu za wcześniejsze info na temat charakterystyki tamtych szlaków. Miało być do Leskowca trasą jaką przebyli BBriderz w maju. Skończyło się na Łamanej Skale, bo byłoby za długo i wracałbym po ciemku. Niemniej jednak dostałem tak po dupie, że jestem wyrąbany jak koń po westernie. Absolutne katowanie się po górach, śliskich kamieniach, korzeniach - szlakach rozoranych przez wodę z dnia poprzedniego. Dużo wypychania. Wiem, wiem, brak mi techniki, mocy w nogach ale cholera nie dałem rady w wielu sytuacjach. Po prostu nie i koniec. Nauka pokory. Trasa trudna. Średnia zdechła - tak jak ja... ;-).
A więc najpierw do Bielska bokami. Przez Górki Szpotawice do Jaworza.Jaworze
© Marek87
W Bielsku trochę jedzenia i w stronę Straconki. Odbicie w lewo na czerwony. Z początku ok. Potem mój "ulubiony" wypych. Rower ma mnie wozić ale co zrobić! Trzeba pchać bo stromo. Na górze już ok. Miejscami tak jak w Czechach. Docieram do Gaików. 800m z hakiem n.p.m.Gaiki
© Marek87
Dalej szczytami jedzie się ok. Cel kolejny. Hrobacza Łąka a na niej krzyż. (Czerowny szlak nosi miano papieskiego).Hrobacza Łąka
© Marek87
Dalej w dół czerownym do Porąbki. Z początku ok (jak na zdjęciu). Potem sieczka. Rozorany przez wodę szlak z luźnymi, wielkimi kamieniami. Z obawy o brak kompletu uzębienia po potencjalnym upadku miejscami sprowadzam.Czerwony szlak do Porąbki
© Marek87
Porąbka i zapora.Porąbka i zapora
© Marek87
Z Porąbki krótko asfaltem i na czerwony na Żar. Pomijając może z 200-300m przejechany odcinek - wypych na samą górę. Brrrrr. Na górze... Leskowiec->6h35min! Shit.Drogowskaz na górze Żar z niezbyt zachęcającymi informacjami
© Marek87
Po krótkim jedzeniu jadę. Oj ten czerowny na Przełęcz Kocierską taki sobie. Też trochę pchnia. Jednak na przełęcz Kocierską docieram i tak 1h 50min wcześniej niż czas dla piechurów.Przełęcz Kocierska
© Marek87
Z przełęczy w stronę Łamanej Skały malina! Jedynie pod Potrójną trochę wypychu. Szlak przypominał nieco ten u knedli. Szczególnie z początku zbity piasek i bez kamieni. Jednak mokro - jak wszędzie. Trochę dalej...Czerwony na Łamaną Skałę
© Marek87
Minąłem Łamaną Skałę z dwoma fajnymi skałami oczekując czegoś więcej dalej. No to się nie doczekałem. Dotarłęm do drogowskazu na którym widniał Leskowiec->1h 35min. Była 15 więc odpuściłem drogę do Leskowca i powrotną (nieuniknioną). Może innym razem. Zielonym w dół w stronę Kocierza Górnego całkiem ok. Choć też trochę kamieni. Wyjechałem na asfalt. Po kilku kilometrach, jak ten cały syf z napędu wyschnął, do samego Cieszyna jechałem w koncercie coraz to nowszych tonów pisków, zgrzytów. Przerzutki jak i cały napęd chodził jak zdezelowany Jelcz bądź Star. Krew mnie zalała. No ale co zrobić...Gdzie tu nie ma błota?
© Marek87
Aha, wcześniej się zorientowałem, że znowu praskla (jak by to powiedzieli Czesi) mi szprycha. Nic dziwnego. W końcu ostatnio też jedna strzeliła.Nieszczęsna szprycha
© Marek87
Dalej w dół i na Tresną.Zapora w Tresnej na jeziorze Żywieckim
© Marek87Widok z Tresnej na Żar
© Marek87
Przez Łodygowice, Buczkiwice, Szczyrk na Salmopol. Gdybym powiedział, że wyjechałem na Przełęcz Salmopolską to bym skłamał. Ja się na nią wytoczyłem.Skocznie narciarskie w Szczyrku
© Marek87Salmopol
© Marek87
To tyle. Dużo zarówno wrażeń jak i ciężkiej (jak dla mnie) całodniowej tułaczki po górach. Może gdyby było trochę bardziej sucho to byłoby lepiej. Jutro chyba Barania Góra. O ile nie wstanę połamany nad ranem.
komentarze