Marek87 prowadzi tutaj blog rowerowy

Równica, Lipowiec

  • DST 75.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:45
  • VAVG 20.00km/h
  • Podjazdy 850m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 28 lipca 2013 | dodano: 29.07.2013

Niedziela jeszcze cieplejsza niż sobota. W sobotę po Opavie wmawiałem sobie, że w następny dzień będę byczył się gdzieś nad wodą. Do południa w Niedzielę wewnętrzna ambicja nie pozwalała mi patrzeć na rower oparty o ścianę. Wpadłem na "genialny" pomysł zaliczenia choć jakiejś górki lub wzniesienia. W końcu wolny weekend. W sobotę było przecież płasko. Wyjazd przed 12, grubo ponad 30 w cieniu. Cel obrany na Równicę. Do Ustronia tradycyjną drogą spokojnym tempem docieram w 48 min.



W Ustroniu na rynku grała orkietra. Posłuchałem kilka minut.



Kawałek dalej kajaki

Kajaki w Ustroniu © Marek87


Kacza rodzina.

Małe kaczuchy © Marek87


Pojechałem w kierunku szczytu. Początek jako-taki w cieniu. Woda z sokiem znikała z bidonów w zastraszającym tempie. W nasłonecznionych miejscach na podjeździe totlna rzeźnia. Ilość wysiłku i zmęczenie bez przesady 3x większe niż przy normalnej temperaturze. W połowie podjazdu musiałem stanąć na 3 min i zdjąć koszulkę, bo robiło mi się już niedobrze. Wyjechałem na szczyt w ok. 30 min. Przełożenie 2,2-2,4 (napęd 3x9) z prędkością na cyferblacie ok 8km/h. Żar lał się z niaba. Pół biedy, że w lesie był delikatny powiew wiatru.

Schronisko na Równicy © Marek87

Widok na Czantorię. Z tyłu Soszów i Stożek © Marek87


Z Równicy na Zawodzie i po ścieżce wysypanej drobnymi kamyczkami trawersem po Lipowskim Groniu. Było całkiem ok aż do feralnego lewego zakrętu. Założone semi-slicki 1,75' zatopiły się wręcz w nagromadzonym miejscowo szutrze, straciłem kontrolę nad przednim kołem, starałem się jeszcze ratować tylnym robiąc efektowny uślizg ale ostatecznie skończyło się na ostrym peelingu biodra i otarciu łokcia. Prawie nic mi się nie stało ale przez kilka dni będę miał problemy ze spaniem na prawym boku.
Obtarte biodro © Marek87


Rower w zasadzie ok. Przerzutka oprócz zmiany swego nominalnego położenia (musiałem ją wykręcić aby odplątać dziwnie skręcony łańcuch) zyskała kilka poważniejszych rys na obudowie. Poza tym lekko przytarte siodo i rękawiczka.

Przerzutka straciła swą nominalną pozycję © Marek87


Dalej wzdłuż scieżki susza we wszystkich przepustach. A końcu pojawił się strumyk aby obmyć rany na nodze i łokciu. Przy okazji całościowa kąpiel wraz z wsadzeniem głowy pod wodę.


Dotarłem do Górek Małych gdzie docelowo wiozłem dokumenty i kluczyki od samochodu. Potem pojechałem pokąpać się nad Brennicę i do brata, gdzie posiedzenie zeszło mi do późnego wieczora. Powrót po 23:30 w ogóle niepodobny do jazdy w ciągu dnia. Chłodno, lekki wiatr. Zatoczyłem rundę po Bładnicach i Nierodzimiu. Jechało się świetnie. W nieco ponad godzinę wyszło 30km.




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa ziena
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]