Pilsko (1557 m n.p.m.)
-
DST
184.00km
-
Teren
40.00km
-
Czas
11:42
-
VAVG
15.73km/h
-
Podjazdy
2780m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Uch. Postanowiłem dziś zrealizować wcześniejsze plany wyjazdu na Halę Lipowską (vis a vis Hali Rysianki) niebieskim szlakiem od Złatnej (Beskid Żywiecki). Na mapie wyglądał zachęcająco. A skusiło mnie do tego jeszcze bardziej uczestnictwo (tzn. możliwość spotkania na szlaku) k4r3la w maratonie MTB odbywającym się w masywie Pilska.
Edit: Kuba jednak nie wystartował.[u][/u]
W nocy padało więc zamiast ruszyć o 4 wyjechałem przed 6tą. Cieszyn-Przełęcz Jabłonkowska-Hrcava-Jaworzynka-Laliki-Rajcza-Ujsoły-Złatna-Hala Lipowska-Hala Rysianka-czerwonym i niebieskim na Pilsko. Na górze niestety samo mleko, wiatr i mżawka. Z Pilska trasą narciarską sprowadzenie-zjechanie do Hali Mizowej i w dół zielonym do Sopotni Wielkiej. Z Sopotni Wielkiej przez Sopotnię Małą do Węgierskiej Górki (wspomnienie praktyk geodezyjnych ;-) ), dalej do Kamesznicy i na Karolówkę. Ze Stecówki zjazd do Wisły Czarne i do domu przez Ustroń.
Warunki: mokro, ślisko na szlakach. Niebieski od Złatnej na Halę Lipowską prócz początkowego i końcowego krótkiego wypychu - zajebioza. Radość z jazdy wielka, dużo technicznych fragmentów - bardzo polecam - typowy singiel (w dół musi być jeszcze większy odlot). Czerowny między Halami Rysianką a Miziową wcale nie taki wybitny pod rower jak ostatnio gdzieś przeczytałem. Miejscami ok ale bez wypychu się nie obejdzie. Chłopaki uczestniczący w maratonie na zjazdach szli jak szaleni po tych kamolach i wertepach. Wariaty. Przerąbany teren. To była jedynie część trasy a całość (giga) była znacznie dłuższa i katorżnicza. No po prostu sieczka na całego. Podziwiam gości i zastanawiam się co to za przyjemność z jazdy w znacznej mierze wypchać rower na szczyt i z niego zjechać. Niektóre podjazdy TYLKO między Halą Miziową a Rysianką były po prostu niemożliwe do wyjechania. WYRYP na całego. A co było dalej? Nie wiem. Niektóre laski (chyba zawodowo uprawiające MTB) szły godnie. Spaliłbym się ze wstydu (jak niektórzy uczestnicy płci męskiej, czego byłem świadkiem). Niebieski na Pilsko - bez komentarza. Kto lubi wąską, bardzo stromą i śliską ścieżkę pokonywać w butach SPD pchając rower - polecam.
Ostatecznie z Kubą mijałem się zjeżdżając asekuracyjnie (aby - zgodnie zresztą z zasadami zdrowego rozsądku - jak najmniej przeszkadzać podjeżdżającym uczestnikom maratonu) zielonym szlakiem z Hali Miziowej do Sopotni Wielkiej . Nie spodziewałem się tego i w ostatniej chwili go poznałem ;).
EDIT!!! To jednak nie był Kuba ;-). ZONK! [i][/i]
Kilka fotek.Przełęcz Jabłonkowska - pogoda nie rozpieszcza
© Marek87Przyjemny asfalt między Jaworzynką a Lalikami
© Marek87Witamy w Gminie Ujsoły
© Marek87Początek niebieskiego i ja
© Marek87Początek niebieskiego szlaku na Halę Lipowską
© Marek87Niebieski szlak na Halę Lipowską ze Złatnej
© Marek87Niebieski szlak ver. 2
© Marek87Schronisko na Hali Lipowskiej
© Marek87Schronisko na Hali Rysiance
© Marek87Zjazd z Hali Rysianki w stronę Hali Miziowej
© Marek87Oznakowanie maratonu MTB
© Marek87Chłapcy pociskają. Wydaje się być płasko ale w rzeczywistości nie jest. W dodatku kamienie. Trzeba mieć dużo pary w nogach
© Marek87Czerwony szlak z Hali Rysianki w stronę Pilska. Jeden z lepiej przejezdnych fragmentów
© Marek87Wypych na Pilsko nieunikniony
© Marek87Ja na szczycie Pilska
© Marek87Pilsko szczyt
© Marek87Na szczycie Pilska
© Marek87Hala Miziowa
© Marek87
Praktyki geodezyjne odbywałem po 3 roku w Sopotni Małej. AGH organizuje je chyba od kilkudziesięciu lat w tym samym miejscu (również w Węgierskiej Górce). Współczuję mieszkańcom tych dwóch miejscowości. W każde wakacje (przez cały okres ich trwania), kilka turnusów studenciaków ubranych w oczojebne, pomarańczowe kamizelki łazi po drogach mierząc osnowę i nieskończoną ilość razy te same szczegóły sytuacyjne w terenie po to by wykonać mapę (+ kilka innch rzeczy). Niesamowity ubaw miałem jak widziałem oznaczenia punktów na asfalcie, niejednokrotnie przekreślone, poprawiane. Trudno ich nie zauważyć jadąc tamtędy. Nawet spotkałem jedną sesję wykonującą pomiar uzupełniający. Pogadałem z nimi chwilę i powspominałem stare czasy ;-).Studenciaki geodezji w trakcie pomiaru
© Marek87
A oto pozostałości po ich pracy oraz miejsce zakwaterowania. Niektórym się nudzi to i nawet kółko i krzyżyk wypatrzyłem na chodniku! Gdyby to widziała jedna z barwniejszych postaci na AGH: dr SZ. ;). Pewnie by było: "Na co liczycie?". Bez względu na odpowiedź: "Liczcie na siebie".Wspomnienie praktyk geodezyjnych w Sopotni Małej
© Marek87
Pojechałem dalej:Wiadukt w Milówce na S69
© Marek87
Z Kamesznicy wyjechałem żółym na Karolówkę (ok. 930m.np.m). Całkiem ok, ale końcowe kilkaset metrów wypchane z powodu kamieni.Na Karolówce sterta śmieci (jak w zeszłym roku). Kija a strzyc a dziwać się czy równo puchnie! Co za banda!
© Marek87
Trip udany. Napęd (wypucowany i nasmarowany przed wyjazdem) w rowerze trzeszczał, skrzypiał i trzaskał w drodze powrotnej ale jakoś dojechałem.
komentarze