8-11.12
-
DST
97.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
03:48
-
VAVG
25.53km/h
-
Podjazdy
240m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Pogoda w kratkę. Jeżdżę tyle ile się da. Dałoby się więcej (z ogromną chęcią) ale szkoda mi katować sprzętu w tych warunkach. Szczególnie na ostatnich 2 kilometrach dojazdowych do budowy, gdzie droga po deszczu wygląda jak błotnisty poligon. A rowera masakrować karcherem nie zamierzam. Gąbka, wiadro i wio!
Początki żelbetowej powłoki drugiej chłodni (CT6) © Marek87
Dwie chłodnie © Marek87
Namysłów
-
DST
128.00km
-
Teren
35.00km
-
Czas
05:20
-
VAVG
24.00km/h
-
Podjazdy
230m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do Namysłowa. W drodze do pracy w sobotę okazało się, że betoniarnia nie dostarczyła betonu z powodu awarii i nie było czego mierzyć. Z jedną bułką w plecaku, bez picia pojechałem do mącącego mi głowę Namysłowa. Bez specjalnego planu, przed siebie raz za czas spoglądając na Garmina. Wypad jak najbardziej bokami, choć wyjeżdżając koło południa z Opola, w drodze powrotnej zrobiło się ciemno i jechałem wojewódzką. W Namysłowie małe zakupy z sklepie, bo mnie odcięło.
Bory Stobrawskie © Marek87
Wilcza Buda © Marek87
Rynek w Namysłowie. Bardzo sztuczne lodowisko (płyta a'la plexi) © Marek87
Łabądki ;) © Marek87
Ostry i Javorovy
-
DST
66.00km
-
Teren
25.00km
-
Czas
04:03
-
VAVG
16.30km/h
-
Podjazdy
1360m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po solidnym pucowaniu roweru z soboty przyszło czas na coś towarzyskiego. Mieliśmy jechać na Filipkę ale przyjezdna z Bielska Kaśka już na niej kiedyś była. Obróciliśmy więc Ostry i Javorovy. Przyjemnie, towarzysko, podjazdowo z dobrym humorem i atmosferą. Fajne chmury nad górami i w ogóle pogoda się udała. Mnóstwo Czechów na szlakach. Nie zabrakło zielonych agrafek z Javorovego z Patrykiem. Tam to zawsze jest epicko!
Ostry © Marek87
Ekipa © Marek87
Kaśka napiera © Marek87
W drodze do Cieszyna coś mi zaczęło strasznie hałasować w tylnej piaście. Okropne chrobotanie, stukanie. Myślałem, że to znowu pęknięty bębenek. Ściągnąłem pod wieczór w niedzielę koło, zdjąłem tarczę (konieczność wymiany pękniętej dzień wcześniej szprychy) i kasetę. Na bębenku żadnego pęknięcia nie było. Dorwałem się do konusów i ujrzałem 3 piękne wżery na tym od strony bębenka. Oczywiście w środku jedna wielka błotnisto-smarowa breja. Serwis kilka (5 - 7) górskich, mokrych wypadów wcześniej. Dosyć tego! Cud, że to shiTmanowskie badziewie ukręciło 16tys km. Co teraz? Novatec? DT Swiss 350s ze star ratchetem? Nie wiem co tam włożyć do tego koła. Nie chcę już raczej żadnych zapadek, bo szlag mnie trafia! Ze szprychami to samo. Ostatnio były naciągnięte wraz z pomiarem tensometrem a dalej strzelają. I to DT Competition z obręczą Mavic XC717! Bez komentarza!
eMTeBe w dwóch obliczach jesieni
-
DST
83.00km
-
Teren
38.00km
-
Czas
05:27
-
VAVG
15.23km/h
-
Podjazdy
2380m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po ostatnim wypadzie na Twistery (powrót z BB w deszczu) oraz śmignięciu z chłopakami Czantorii korba przestała mi się swobodnie kręcić. Całkiem niedawno zaglądałem do suportu i wszystko było ok. No cóż. Wykręciłem miski, wybiłem łożyska, nabiłem nowe (wcześniej zdejmując uszczelnienia i wypełniając puste przestrzenie między kulkami do absolutnych granic możliwości) do pogłębionych przez tokarza misek i... nie mogłem poradzić sobie z przeciśnięciem korby na drugą stronę mufy. Trochę papieru ściernego i poszło. Można jeździć dalej. Zobaczymy jak długo... Szlag mnie trafia.
W nagrodę za włożony trud postanowiłem się odchamić i zrobić sobie na tę okoliczność "pjur emtebe".
Jesień do połowy fajna. Potem zimowo.
Najpierw z chłopakami od Cisownicy na Budzin.
Pod Budzinem © Marek87
Andrzej i Janek nie mogli dłużej i pojechali do Cieszyna. Ja popedaliłem czerwonym na Czantorię. Ostatnio nim zjeżdżaliśmy. Jest fenomenalny w obie strony. Mniam!
Czerwony na Czantorię © Marek87
Z Czantorii klasykiem na Stożek.
Cieślar © Marek87
Spod Stożka (znowu wyjechałem tylko do połowy ścianki ale jakoś tak było ogólnie lepiej pomimo zajechanej tylnej opony; potem wyplułem płuca) śmignąłem żółtym w stronę Filipki, na trawers i niebieskim na szczyt do czerwonego. Na szlaku zrywka drzewa i straszna mordęga z przyczepnością. W lecie to podjeżdżam z jedną małą przerwą, teraz ni w cholerę. Większość z buta.
Pod Stożkiem © Marek87
Ze Stożka zielonym do Łabajowa. Przejechałem się szutrówą w stronę tras narciarskich.
Ze Stożka na zielonym © Marek87
W centrum małe conieco, bo poczułem wir w żołądku. Wszyscy odpicowani a ja taki szmyrus.
Brudas w centrum © Marek87
Wypadało jeszcze coś podjechać. Myknąłem przez Przełęcz Beskidek. Myknięcie okupione zostało sporym zgrzaniem się. Czarny od Wisły Jawornika na przełęcz jest bowiem bardzo fajny pod kątem wysiłku. W dół grzeją się heble. Zajebiście ;).
Z przełęczy w dół do Nydku, podjazd na Budzin i do domu. Rower zmasakrowany na amen ale i tak było warto.
30.11 i 4.12
-
DST
85.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
03:25
-
VAVG
24.88km/h
-
Podjazdy
160m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dwa dni z dojazdów i przyjazdów z pracy.
Popuszczone deskowania betonowej powłoki gotowe do podniesienia w górę (ekipa w nocy zazbroiła kolejny poziom)... Grubość płaszcza to 20cm.
Szalunki płaszcza © Marek87
23-27.11 i 29.11 + coś więcej z budowy
-
DST
225.00km
-
Teren
40.00km
-
Czas
09:13
-
VAVG
24.41km/h
-
Podjazdy
520m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Tydzień od 16 do 22.11 był tak beznadziejny pogodowo, że odpuściłem jazdę. Coś za to pobiegałem, choć i tak niewiele.
A na budowie takie rzeczy...
Budowa - źródło: www.blok5i6.pl © Marek87
Widok z chłodni kominowej nr 5 na misę basenu © Marek87
Widok na budowę z wysokości 250m - www.blok5i6.pl © Marek87
Żuraw na chłodni nr 5. Chyba będą mu musieli wstawić jeszcze jedną klatkę (nogę), bo jest za niski. Ramię na 191,5m © Marek87
Dolewki © Marek87
Chłodnia nr 6 za niedługo w górę © Marek87
Rurociągi wody chłodzącej © Marek87
Ja na górze © Marek87
W drodze z roboty © Marek87
9-13.11
-
DST
153.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
06:15
-
VAVG
24.48km/h
-
Podjazdy
250m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dojazdy i powroty z pracy. 3 dni w tym jeden z objazdem Jeziora Turawskiego. Po lasach po ćmoku. Średnio na jeża z miejscowym bagnem w terenie...
Trochę fot z elektrowni.
Widok ze środka. Wysokość około 150m.
Widok ze środka © Marek87
W rurociągach wody chłodzącej © Marek87
Pylony i stalowa konstrukcja jednego z kotłów. Widok ze 150m © Marek87
Czantoria
-
DST
68.00km
-
Teren
25.00km
-
Czas
04:28
-
VAVG
15.22km/h
-
Podjazdy
1620m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Miesiąc temu mało co pamiętam z jazdy ;). Żart. Czantoria z Cieszyniakami + jednym delikwentem z Gilowic ;). Przez Leszną na Budzin do Nydku i podjazd na górę. Z góry ekipa prócz mnie i Patryka pojechała przez Małą Czantorię na Budzin. My z Patrykiem również na Budzin ale szlakiem czerwonym. Patryk jechał pierwszy raz i to był jego wielki grzech do tej pory. Chyba mu się podobało. Szczególnie w górnej części - kompletnie zasłoniętej przez liście. A pod nimi pełno niespodzianek ;). Z Budzina, już razem czarnym pod Tuł i objazd z Patrykiem części maratonu XC w Dzięgielowie. Fajna trasa! A tak w ogóle to ciepła jesienna Niedziela!
Na szutrowym trawersie © Marek87
Czantoria z ekipą © Marek87
Beskidia Flow: Twister i DH+
-
DST
128.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
07:22
-
VAVG
17.38km/h
-
Podjazdy
2030m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
W sobotę 7 listopada odrobiłem sobie to czego nie zrobiłem ciut wcześniej. Górskie ścieżki rowerowe w Bielsku-Białej przyciągnęły mnie jak magnes pomimo zapowiadanego niewielkiego, ale jednak deszczu. Wyjechałem rano i pokręciłem w kierunku BB przez Gumną, Kisielów i Godziszów. Pech chciał, że tego dnia odbywał się rajd Barbórki Cieszyńskiej i większość bocznych dróg, którymi zwykłem się przemieszczać było pozamykanych z powodu wyznaczonych OSów. Trochę (błądząc) pokręciłem się po lasach niedaleko dopływu Brennicy do Wisły i ostatecznie wylądowałem w Górkach Sojce. Stamtąd koło betoniarni na czuja na Bucze i dalej przez leśne Biery do Wapienicy. Miałem przejechać szutrówką na Dębowiec ale przestrzeliłem skręt i pojechałem prosto. Droga za zaporą zaczęła piąć się w górę, na siodle skręciłem w lewo (ostro do góry). Trochę ujechałem, potem lekko pobutowałem aż wylądowałem na Stołowie między Błatnią a Klimczokiem. Wjechałem na żółty, przejechałem pod Klimczokiem na Szyndzielnię, potem Kołowrót aż wylądowałem na Koziej. Tam spotkałem Maćka, który dawał cenne techniczne wskazówki bikerowi i jego kompance. Chwilę pogadaliśmy. Ujechałem kilometr po czym na ostatnim fragmencie podjazdu na szczyt Koziej spotkałem Pawła ciągnącego kilkuletnią Emi na linie holowniczej ;). Trochę pogadaliśmy i pomknąłem Twisterem w dół. O Boże, o mój Boże... Cóż to była za rozkosz pompowania, pełnego skupienia, chęci czucia flow, który momentami był nieziemski! PRZEPROWADZAM SIĘ DO BIELSKA!!!!! (tu małe mrugnięcie okiem ale być może kiedyś..). Gdybym znalazł jako-taką pracę w BB w zawodzie geodety to wbijam od razu ;). Aaaaaa!!
Beskidia Flow miażdźy! © Marek87
Takie ścieżki. Niewyszukane foto © Marek87
Zjechałem na dół z ogromnym bananem na twarzy.
Na dole wszystko oznaczone © Marek87
Wyjechałem jeszcze raz na górę i próba DH+ czyli najtrudniejsze cuś.
Czas na DH+ © Marek87
Tu zamiast odczuwanego flow było trzepanie wnętrzności. Trasa była rzeczywiście trudna technicznie, mocno endurowa ale nie było chwili w której bym jakoś się zawaha. Ogólnie ciekawie i adrenalinowo. Oczywiście wszystkie większe hopki grzecznie minąłem, bo skoki to ostatnia okoliczność na której "chciałbym" stracić życie (czy też mocno się połamać).
Jadąc w stronę Wapienicy kulnąłem się przez Dębowiec i przestrzeloną szutrówą. Potem do Marzen na herbatkę ;) i do Cieszyna w mżawce i deszczu. Cały byłem mokry, co przy temperaturze około 8 stopni nad zerem przyjemne nie było.
6.11.15
-
DST
23.00km
-
Czas
00:54
-
VAVG
25.56km/h
-
Podjazdy
90m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dojazd do pracy w piątek. Pogoda przez cały tydzień nie za ciekawa.
Widok z góry na windę © Marek87