Listopadowy, górski bajer ;)
-
DST
114.00km
-
Teren
40.00km
-
Czas
07:09
-
VAVG
15.94km/h
-
Podjazdy
2786m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Takie początki miesiąca mogą trwać wiecznie. Listopad zawsze kojarzy mi się z ciapą i pogodowym załamaniem ale w tym roku jesień daje radę.
Wiedziałem, że ekipa z BB będzie się tłukła niebieskim do Hołcyny na Kotarz (pomysł Marzen) więc postanowiłem wyjechać im naprzeciw zaliczając po drodze trochę metrów w pionie ;).
Wyjazd wczesnym rankiem. Nie żałowałem ani chwili wczesnego wstawania...
Poranki niedaleko Budzina © Marek87
Z Ustronia zielonym na przełęcz Beskidek i dalej na Orłową. Wcześniej jeździłem na tę przełęcz po płytach od Jaszowca i "lądowałem" kilkadziesiąt metrów bliżej Równicy. Teraz wiem, że szlakowa opcja jest zdecydowanie lepsza. Fajny klimat, w sam raz jeśli chodzi o stromiznę podjazdu... no i te widoki.
Orłowa-Trzy Kopce przed Świniorką © Marek87
Z Trzech Kopców na Salmopol z butowaną końcówką (choć starałem się jechać). Łyk z bidonu, opróżnienie pęcherza ;) na przełęczy po czym dalej w stronę Karkoszczonki. Jadąc tak szlakiem koloru czerwonego kręciło mi się super. W pewnym momencie na zjeździe w dół zobaczyłem, że przede mną jest spora kałuża. Powierzchownie, przy dość dużej prędkości wybrałem wariant przejazdu środkiem. Środek okazał się być zbyt miękki, straciłem równowagę i połową ciała (patrząc w pozycji leżącej na boku) wylądowałem w cuchnącym bajorze. Cały od błota. Wycierałem się trawą, liśćmi, wszystkim czym popadnie. Pojechałem dalej, odbiłem singlowym na Kotarz. Nie ma ekipy. Zacząłem zjeżdżać w dół do Hołcyny aż natknąłem się na podjeżdżającą bandę. Banda była w postaci Biołego (Janka), Rafała, Kaśki no i Marzen. Mozolnie do góry... ale do góry ;).
Bardzo wietrzny Kotarz © Marek87
Planowałem zobaczyć się z ekipą i pojechać dalej na Karkoszczonkę, Klimczok żeby spróbować Twistera na Koziej. Tak mnie zabajerowali, że zjechałem z ekipą w dół przez Stary Groń do Brennej Centrum, dostrzegając po drodze na Grabowej niezłe byki ortograficzne... ;).
Polskie kulfony ;) © Marek87
Marzen pod Grabową © Marek87
Stary Groń © Marek87
W międzyczasie zadzwonił brat, że jedzie na kole do kumpla w okolice Karkoszczonki. Kupił se chłop rower (fajnego, używanego przez dobrego znajomego /ok.1000km przebiegu/ sztywnego Lapierra na kołach 29'). Pożegnałem się z ekipą w Brennej i popedaliłem jeszcze na Karkoszczonkę. Spotkałem się później z bracholem u owego kumpla i wiedziałem, że będzie lament, płacz i łzy. Tak też było, bo po kilkunastu latach niejeżdżenia zapodał sobie temat Karkoszczonki a ten kto tam jechał wie, że młynek, dzida to i tak mało ;). Trzeba ciś - albo ostro w pedały albo z buta ;). Mnie dwa razy (po zakręcie) brakło na chwilę przyczepności. Mówiłem, żeby na początek odpuścił i pokręcił coś łagodniejszego. Ale dobrze, że pojechał, bo mi trochę w pionie wpadło a i widoki popodziwiałem ;).
Wju na Skrzyczne niedaleko Karkoszczonki © Marek87
27-29.10 do i z pracy
-
DST
96.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
03:48
-
VAVG
25.26km/h
-
Podjazdy
180m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Dojazdy do pracy i przyjazdy do Opola w trzech dniach paździrnika. 27go - 24km, 28go - 42km, 29go października 30km.
Na budowie dzieje się. Sporo. Aby jak najwięcej zrobić przed zimą. Jednym słowem: rośnie! Wszystko. Pogoda sprzyja, choć teraz jak to piszę (16.11) jest już źle. Deszcz, mżawka i ogólnie pogodowa kiszka.
26.10. Na pierwszym planie kotwienie żurawia chłodni CT6 (w trakcie zbrojenia fundamentu). Ustawienie sytuacyjnie i wysokościwo © Marek87
30.10. Zabetonowane węzły (połączenia słupów i belek). Z tyłu pierścienia jeszcze w trakcie prac zbrojeniowych © Marek87
Łysa z Patrykiem
-
DST
83.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
04:53
-
VAVG
17.00km/h
-
Podjazdy
2300m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po sobotnim kręceniu niedzielny wypad z Patrykiem w górki. Miała być okolica i tak też było. Z tym, że Patryk nie był jeszcze na rowerze na Łysej więc pojechaliśmy. Wyjazd koło 10. Zimnica, mglisto i ponuro.
Na Łysą od Reki (żółtym) przez siodło pod Wielkim Lipowym. Zjazd żółtym do Moravki.
Żółtym do Moravki © Marek87
Po zjeździe Patryk informuje mnie, że coś mu rzuca rowerem na asfalcie. Połowa szprych w tylnym kole była tak luźna, że prawie zostawały w łapach. Pozdrowienia dla Totemu przy Hajduka. Koła wytrzymały kilkadziesiąt km po asfalcie i jeden wcale nie taki "gruby" zjazd. Coś tam podokręcaliśmy, bicie zostało ale dało radę kulać się dalej. Z Krasnej doliną Borovego Potoku i dalej znanymi szutrówami na górę. Pomimo kiepskiej pogody pełno rowerzystów /w przeróżnym wieku/ po drodze (zarówno na szutrówie jak i na asfalcie)! I mało tego... Pytali nas o drogę, bo nie do końca wiedzieli gdzie tędy i tędy zjadą ;).
Mleko na Łysej © Marek87
Zombie przy 4 stopniach na plusie ;) © Marek87
Zjazd z Łysej musiał być ciekawy tak więc kulnęliśmy (a raczej wytrzepaliśmy) się niebieskim w stronę Ivanceny. Patryk był nadzwyczaj zadowolony okrzykując w końcówce "ja pie**le ale rąbanka" :).
Niebieski z łysej (niewinny początek) © Marek87
W stronę Ivanceny © Marek87
Od Ivanceny zjechaliśmy kawałek w dół, potem wjechaliśmy w jakąś szutrówę mijając Kikulkę, Murońkę i Kycerę. Dojechaliśmy ostatecznie w okolice Krasnej. Sporo błota na owej drodze ale grunt, że w terenie. Dalej do domu tradycyjnymi asfaltami przez Vysni Lhoty. Git majonez!
Kilka sytych górek
-
DST
99.00km
-
Teren
45.00km
-
Czas
06:34
-
VAVG
15.08km/h
-
Podjazdy
2460m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wspaniała jesień, zjazd do Cieszyna na weekend i w sobotę w hopki. Długo nie kręciłem więc specjalnie nie było się czym zachwycać. Chodzi jak zwykle o kondychę i siły. Nigdy zresztą nie było powodu aby to czynić ;). Ale zawsze do przodu i obojętnie jak - ale obowiązkowo z bananem na twarzy!
Bez specjalnego planu (przed siebie) wyszła Girova od Polanki, zjazd do Bukovca, przez grzbiet do doliny Olzy, stamtąd żółtym na Kiczory (rewelacja), przelot przez Stożek, zjazd do doliny kultowym zielonym, podjazd również zielonym na Filipkę i w drodze do Cieszyna przelot przez Czantorię. Z Czantorii czerwonym do Światowida (uwielbiam podnosić sobie ciśnienie na tej mrożącej, stromej, technicznej kamiennej końcówce), powrót na siodło pod Czantorią i dalej już czerwonym na Budzin, potem czarnym do kamieniołomu w Lesznej i do chałupy ;).
Trochę na czuja do Bukovca © Marek87
Zółtym na Kiczory © Marek87
Na żółtym z Istebnej na Kiczory - Tatry widoczne gołym okiem (choć nie widać na focie)! © Marek87
Mój ulubiony czerwony... Kiczory-Stożek © Marek87
Z Filipki szutrówą do Nydka © Marek87
Czantoria © Marek87
Czerwonym na Budzin © Marek87
Uwikłany dron w Mosznej ;)
-
DST
86.00km
-
Teren
35.00km
-
Czas
04:07
-
VAVG
20.89km/h
-
Podjazdy
220m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Wypad z OKRem do Mosznej. Stosunkowo liczna grupa, sporo śmiechu i dużo jazdy po leśnych drogach.
Grupowo po lesie © Marek87
W pewnym momencie ktoś tam łapie w lesie gumę a Łukasz ni stąd i zowąd z plecaka wyciąga... drona. Dron jak dron. Zamówiony z Chin za około 200zł z kamerą kręcącą filmy w rozdzielczości 640x480 ;). Latająca zabawka z baterią starczającą na 10 min lotu. Docieramy do Mosznej. Piwko i inne przyjemności...
Sielanka © Marek87
Grupowo © Marek87
Daniel również chciał pobawić się dronem. Tak popilotował, że owy dron wylądował na drzewie. Kilkanaście metrów nad ziemią. Rozpaczliwe próby ratowania latającego obiektu rzucanymi w jego stronę patykami kończyły się fiaskiem. Dron został na drzewie, choć pewnie już spadł (wraz z liśćmi w które się zaplątał...).
Ratowanie drona ;) © Marek87
;)))
Ślepy pilot drona ;) © Marek87
Rozrywkowo, wesoło i pojeżdżone. Miałem jechać w Jeseniki ale... coś się rozleniwiłem z długodystansowymi eskapadami w te coraz krótsze dni... I tak to było dobre ;).
W poszukiwaniu wydm Karłowickich
-
DST
124.00km
-
Teren
40.00km
-
Czas
05:02
-
VAVG
24.64km/h
-
Podjazdy
152m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Po pracowitej sobocie kulnąłem się w poszukiwaniu wydm Karłowickich. Była tam tydzień wcześniej ekipa z OKRu. Ja wtedy nie mogłem. Sporo jazdy po lasach. Miałem mniej więcej obadaną trasę gdzie, co i jak ale ostatecznie w gąszczu leśnych ścieżek i zarośli nie trafiłem w stricte docelowe miejsce. Ale za to Paryż odhaczony ;).
Paryż ;) © Marek87
30.09.15
-
DST
31.00km
-
Teren
1.00km
-
Czas
01:10
-
VAVG
26.57km/h
-
Podjazdy
80m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Do pracy w przedostatnim dniu pobytu w dotychczasowym miejscu zamieszkania. Od tego momentu sporo pracy i jakiś brak chęci po obowiązkach na cokolwiek...
Stan na dzień 24.09 © Marek87
Doprowadzoną do chłodni rurami wodę trzeba jakoś wynieść na wysokość około 15 metrów do wodorozdziału i zraszalnika. Służy ku temu riser (z angielskiego - unosić) czyli betonowy kanał w górę...
Riser © Marek87
Około 100m wyżej © Marek87
Betonowanie ułożonych rur © Marek87
Zbrojenie i szalowanie węzłów © Marek87
21-25.09
-
DST
185.00km
-
Teren
30.00km
-
Czas
08:03
-
VAVG
22.98km/h
-
Podjazdy
500m
-
Sprzęt Górska szosa
-
Aktywność Jazda na rowerze
Przywróciłem Kellysa do służby. Przy pomocy osób trzecich (nie miałem ani czasu ani możliwości) zregenerowany suport a konkretnie to przesmarowane łożyska w Powers Splinie (nowy suport to wydatek ok 90zł!) i wykręcona zerwana śruba z suportu. Sam spędziłem większą część soboty 19.09 na przeglądzie Kellysa i Meridy. Piasty, stery, zajrzenie do widelca w kellysie, pucowanie napędu z demontażem kasety, składanie wszystkiego itp itd... W końcu zaczęło ponownie jeździć to moje czarne, dwukołowe ustrojstwo.
Powrót z roboty z lądowaniem w czarnej d.... ;) © Marek87
Coś z budowy...
Kontrola osiowości toru jezdnego windy. Podobno podczas jazdy coś tarło ale skończyło się jedynie na obawach... Na samej górze odchyłka 2.5cm na prawo od osi teoretycznej. Ostatnio jak mierzyłem (kilka metrów niżej) było 1.5cm w tą samą stronę.
Pomiar osiowości torowiska (jezdni) windy © Marek87
Inwentaryzacja kotew (po betonowaniu) i zasypki © Marek87
Podnoszenie i ustawianie słupa (56 ton) - na dwa dźwigi © Marek87
W czasie ustawiania rur geodeci się nudzą © Marek87
Klatki na chłodni © Marek87
Prawie 100 metrów powłoki. Otwór na kanał spalin © Marek87
Widok z góry © Marek87
Szalunki © Marek87
Zabetonowane szalunki © Marek87
Pewna analogia © Marek87
8-12.09
-
DST
110.00km
-
Teren
10.00km
-
Czas
04:35
-
VAVG
24.00km/h
-
Podjazdy
250m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Cotygodniowy przegląd wydarzeń związanych z tym co się robi między dojazdem i przyjazdem z pracy dwoma kółkami ;).
W drugim tygodniu września byłem z kumplem na inwentaryzacji pylonu (jednego z czterech studwudziestopięciometrowych skurczybyków). Przenoszenie wysokości i kontrola rzędnych posadzek (górnych powierzchni stropów). Ponadto inwentaryzacja otworów i takie tam bzdety. W końcu, po załatwieniu drabiny, wylądowaliśmy na dachu...
Geodeci prawie na dachu swiata ;) © Marek87
Stare chłodnie i nowe pylony © Marek87
Kotłownia z góry wygląda jak nieregularny prostopadłościan wybudowany z klocków lego... Po lewej (jak na zdjęciu powyżej) widać stalową konstrukcję bloku energetycznego. Trochę nieco przestarzałego info tutaj: o konstrukcji.
Kotłownia z poziomu +125m © Marek87
Teraz rzut oka na to czym się głównie zajmujemy.
Chłodnia nr 5. Wysokość około 70m/185m projektowanych. Widok ze 125m. Aktualna grubość betonowanej powłoki: 20cm. © Marek87
Piątka i rury doprowadzające/odprowadzające gorącą/zimną wodę © Marek87
Chłodnia nr 6 wychodzi powoli z ziemi. Coraz więcej słupów. © Marek87
Dwie nowobudowane chłodnie obok siebie © Marek87
Betonowanie fundamentu pod rury... © Marek87
Tydzień objeżdżony na Meridzie (z wyjątkiem poniedziałku i piątku). W robocie nadal ogólny zapiernicz ale w dobrym towarzystwie z dużą ilością humoru...
14-16.09
-
DST
100.00km
-
Teren
20.00km
-
Czas
04:11
-
VAVG
23.90km/h
-
Podjazdy
250m
-
Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
-
Aktywność Jazda na rowerze
Drugi "tydzień" dojazdów do pracy i z pracy na Meridzie. Skończony małym defektem ale o tym na końcu. Kilka standardowych fociszy.
Czasem wracam przez Węgry ;). Te "niemieckie" nazwy jakieś nieniemieckie ;). Raczej Ungarn ;).
Powrót przez Węgry © Marek87
Słupy stoją i leżą ;) © Marek87
Zaczęli zwozić belki, które również trzeba ustawiać podczas montażu.
Słupy i belki © Marek87
Trochę słupów już stoi (stan na 16.09) © Marek87
Miałem zjeżdżać w dół windą ale odbywały się prace konserwatorskie. Wymiana kabla zasilającego na dłuższy.
Opcja użycia windy tymczasowo niedostępna © Marek87
A może by tak drabiną? ;) © Marek87
Środowy powrót z pracy, rzut oka na rower, małe pucowanie i kapnąłem się, że mam ubytek w tylnym kole. Zawiozłem już oba kółka do Dawida Brannego do Puńcowa. Niech mi to ponaciąga z użyciem tensometru i dodatkowo poskręca na kleju, bo tylne koło mam non stop w rozsypce! Wieczny problem! Tracę cierpliwość.
Wystrzał :/ © Marek87