Marek87 prowadzi tutaj blog rowerowy

Górki - Cieszyn

  • DST 24.00km
  • Czas 00:58
  • VAVG 24.83km/h
  • Podjazdy 205m
  • Sprzęt Górska szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Środa, 20 sierpnia 2014 | dodano: 21.08.2014

Pogoda porzyżowała mi plany jeżdżenia do Górek na rowerze. Powrót w środę.
Harbutowice.

W Ogrodzonej jakiś czas temu sfrezowali te ogromne garbo - koleiny.



Cieszyn - Górki

  • DST 27.00km
  • Czas 01:10
  • VAVG 23.14km/h
  • Podjazdy 211m
  • Sprzęt Górska szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Poniedziałek, 18 sierpnia 2014 | dodano: 21.08.2014

Dojazdowo do roboty. Po ciemku. Dane kilometrowo - czasowe zapisałem, śladu już nie. Zapomniałem.
Cieszyn-Dzięgielów-Cisownica-Ustroń-Nierodzim-Górki. Kręcenie takie sobie. Nogi trochę zaruściałe po Beskidzie Żywieckim.
Światła na wiślance w Ustroniu :).



Beskid Żywiecki - Mędralowa

  • DST 204.00km
  • Teren 30.00km
  • Czas 10:36
  • VAVG 19.25km/h
  • Podjazdy 2986m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 17 sierpnia 2014 | dodano: 21.08.2014

Trzeci w tym roku wypad w Beskid Żywiecki. Absolutnie rewelacyjny, na pewno nie gorszy niż dwa poprzednie. Grzegorz ma opanowane tamte rejony do bólu więc można jeździć bez mapy :). Na facebooku zgłosiło się 6 osób a w rzeczywistości zjechało się 11 bikerów! W Jeleśni przeżyłem istny szok w związku z taką sytuacją. Zbiórka właśnie w Jeleśni o 8mej rano. Dotarłem boczkiem do Bielska a potem ciorałem już główną drogą (ruch w niedzielę rano był niewielki).
Kozakowice. Powoli wstaje nowy dzień... Równica.

Soła w Żywcu.

A oto cały zakręcony skład. Beze mnie (po drugiej stronie aparatu).

W gupie, całą szerokością pasa do Korbielowa :)... (fot. Maciek).

W Korbielowie wlot na żółty w stronę Głuchaczek. Coś niesamowitego. Szlak rewelacyjny. Miejscami wymagający ale super!!! Początki po łące i w lesie :).

Jadę i ja :). (fot. Maciek)

Reszta ogonka.

Kazik i Rafał napierają.

Pierwszy lepszy zjazd, prosty technicznie bez kamerdolni... 2 kapcie, w tym jeden na bezdętce więc samo się zakleiło...

Maciek i Jakubiszon.

Grzegorz na tle Babiej Góry.

No i rodzynek ;).

Jedziemy dalej w stronę Głuchaczek szlakiem granicznym w świetnych humorach.

Głuchaczki.

Mijamy Guchaczki wężykiem.

Dalej próba godnego podjazdu. Konrad wygrzmiocił na górę. Ja, Kuba i Maciek zdefektowaliśmy z powodu braku przyczepności. Był potencjał siłowy, brakło techniki. Objechały mi dwa koła naraz.
Pilsko.

Marzena z Maćkiem zaczęli oczywiście akcje z tytułu: Jak mnie złapiesz to wezmę cię w krzaki... ;). Patyk do obrony nie pomógł :).


Z powyższego miejsca postojowego lekko w dół singlem na stronę słowacką i w górę mega wypasionym, singlowym podjazdem!


Słupek Mędralowej. To najbardziej na północ wysunięty punkt Słowacji.

A na Mędralowej fajne widoki :).

Kompletna ekipa!

Dalej sznureczkiem w stronę Jałowca.

Po extra wypasionym zjeździe. Miodzio z korzeniami! Potem kamienie jak na zdjęciu.

Na Jałowiec ostatecznie nie dotarliśmy, choć patrząc teraz na mapę nie wiem dlaczego tak się stało...
Podjazd pod Suchy Groń (Czerniawa Sucha).

Widok z góry. Na środku Babia Góra, po prawej Pilsko.

Marzena na tle Jałowca.

No i tradycyjny reset mUzgu.


Zjazd w dół do Koszarawy, przez Przyborów w stronę Jeleśni. Po drodze zakupy i pieczenie kiełbasy na (jak to nazwał Arek) "urokliwej" wyspie na rzece. Daleko tam było do uroku tejże no ale wyspa jako - tako była :D.
W Jeleśni chwila rozmyśleń jak wracać (miałem dwie samochodowe opcje do wyboru) ale ostatecznie poszedłem z Grześkiem, Marzeną, Arkiem i Jakubiszonem na piwo. Z tym ostatnim pojechałem dalej przez Sopotnię Małą (znowu wspomnienie praktyk geodezyjnych) i Juszczynę do Węgierskiej Górki. Tam się rozdzieliliśmy. Kuba pojechał na Bielsko a ja w stronę Traktu Cesarskiego.
Węgierska Górka. Po prawej Hala Rysianka i Lipowska. Na środku Romanka i między pagórkami przełęcz Pawlusia.

Chwilę po zrobieniu tego zdjęcia parka obok mnie... "Widzisz, chłopak jedzie z gór. Popatrz jaki ma ubłocony rower i jak czyści łańcuch". No tak, smarowałem, bo piski były nie do zniesienia :).
Z Węgierskiej Górki przez Kamesznicę i asfaltowy podjazd na Przełęcz Koniakowską. Ostatnie kilkaset metrów daje w d**e!!!
Z przełęczy nigdzie indziej jak na Ochodzitą... Widać było Rozsutce na Małej Fatrze.

Tyniok i Barania Góra.

Zjazd w dół do doliny Olzy i przez Bukowiec, Jabłonków do domu.

:)))))))) <- tak mogę skomentować ten wypad. Miazga jak zawsze i to w extra grupie! A mogło być nas znacznie więcej! Dzięki za wspólne kręcenie!!!



Filipka

  • DST 67.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:52
  • VAVG 17.33km/h
  • Podjazdy 1050m
  • Sprzęt Górska szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 sierpnia 2014 | dodano: 16.08.2014

Piątkowy trip z Ludziem po przyjeździe do Cieszyna z Górek. Planowałem Javorovy asfaltem, potem zmieniłem na Kałużny od Tyry szutrówą i dalej terenem w stronę Javorovego. Po drodze plany się jeszcze pozmieniały, bo w paśmie Javorovego mocno padało. Pokropiło nam w Trzyńcu, małe przeczekanie większego deszczu i obranie innego kierunku - na Filipkę od Hradka.
Jest podjazd :).


Ostry (po prawej), Kozubova (po lewej)... a jeszcze bardziej po lewej widać jak leje.

Z Filipki w dół do doliny, przelot szutrowym trawersem w stronę Trzyńca i do domu przez Leszną. Ludź pełen mocy świetniej już daje radę :).



Górki - Cieszyn

  • DST 25.00km
  • Czas 00:56
  • VAVG 26.79km/h
  • Podjazdy 192m
  • Sprzęt Górska szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Piątek, 15 sierpnia 2014 | dodano: 16.08.2014

Powrót do domu z Górek Małych po nocce.



Dojazdowo: Cieszyn-Góki

  • DST 26.00km
  • Czas 01:01
  • VAVG 25.57km/h
  • Podjazdy 220m
  • Sprzęt Górska szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Czwartek, 14 sierpnia 2014 | dodano: 16.08.2014

Robię ostatnio nocki Czeladź - Żylina (dużym autem). Zamiast dojeżdżać samochodem to przy dobrej pogodzie ruszyłem rower.



Czeskie górki z małą spiną

  • DST 79.00km
  • Teren 43.00km
  • Czas 04:38
  • VAVG 17.05km/h
  • Podjazdy 1942m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 10 sierpnia 2014 | dodano: 14.08.2014

Weekend prawie wyjęty z kalendarza z powodu obowiązkowego, okresowego kursu i badań. Wróciłem w niedzielę po południu i wyskoczyłem na rower. W okolicy obawiałem się zapowiadanych burz więc gdzie nie pojechać jak w najbliższe góry. Do Rzeki, żółtym pod Ropićkę, dalej szutrami pod Praszywą, zjazd w dół, wyjazd żółtym na Praszywą i czerwonym w stronę Javorovego po klasyku. Za Sindelną zjazd miodnym singlem (z jedną glebą - "przytuleniem" się do zbocza) do Gutskiego Siodła. Z siodła zielonym pod Javorovy. Z górnego Gutskiego Siodła pod Małym Javorovym w dół niebieskim do szutrówy, na wschód i podjazd na Mały Javorovy. zielonym obok wyciągu. Z Małego Javorovego zjazd zielonym (tym co podjeżdżałem), na szutrówę w stronę Gutów, lekko do góry i singlem do Gutów. Przez Niebory do Cieszyna. Fot nie było za dużo. Poza tym z komórki więc nic specjalnego. Oklepane tereny. Na szlakach sporo wilgoci, grząsko. Dolało dzień wcześniej.

Żółty na Praszywą. Tutaj już spokojnie luźno do góry. Wcześniej trochę stromiej.

Singlowy odcinek z Kotarza na Ropiczkę.

Fajne widoki na Łysą Górę.

Mały Javorovy i Kofola za 25kc. Jedna z najtańszych w okolicznych górach.




Mała Fatra - Velka Luka, Mincol

  • DST 220.00km
  • Teren 50.00km
  • Czas 11:09
  • VAVG 19.73km/h
  • Podjazdy 2557m
  • Sprzęt Merida Matts TFS 500-D
  • Aktywność Jazda na rowerze
Niedziela, 3 sierpnia 2014 | dodano: 14.08.2014

Drugi i zdaje się ostatni wypad w tym roku na Małą Fatrę. Rowerem z Cieszyna do Żyliny. Wyjazd koło 5. Tam zbiórka z Markiem i Kazikiem. Przez Streczno (Zamek)...

...szutrówami...

...na siodło Rakytie...



potem na przełęcz Javorina i na Martinske Hole szutrówami z przewodnictwem pewnego Słowaka (w ciemnym stroju poniżej)...


...którego napotkaliśmy po drodze. 46 lat, od 5 lat uprawia MTB i 3x w tygodniu robi 50km po górach. Było to widać. Dobry agent na fajnym rowerku. Sporo z nim pogadałem. Poza tym świetne widoki po drodze na pasmo Małej Fatry, gdzie byłem 13.07.14.

 Z Martinske Hole, po jedzeniu...

... na Velką Lukę, jak w zeszłym roku...



Z Velkej Luki czerwonym na Mincol. Conieco z buta ale perfekcyjnie i miejscami nieco rąbankowo wśród kosodrzewiny.

Wokół krążyła burza. Nam jedynie pokropiło. Nad Martinem ulewa.


Po szlaku... rewelacja :).

Mincol.

Tam na prosto jedziemy w stronę przełęczy Javorina.

I w tym momencie przyszedł czas na "gwóźdź tripu". Dalszy szlak czerwony to istna rozkosz z jazdy. Heble się grzały, single, nawroty, masa technicznych fragmentów. Szok! Będzie wkrótce na filmie.




Zjazd w dół i koniec moich tylnych klocków. Jakoś dojechałem do Cieszyna. Żyletki. Extra wypad. Mała Fatra jest miodna :).



Praszywa, Żermanice

  • DST 76.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 04:24
  • VAVG 17.27km/h
  • Podjazdy 996m
  • Sprzęt Górska szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 2 sierpnia 2014 | dodano: 09.08.2014

Trip z Ludziem. Miał być jakiś asfaltowy podjazd. Pierwszy lepszy, niezbyt długi na początek - Praszywa. Czerwonym w doł, potem trwersem z powrotem do asfaltu. Dalej wycieczkowo do Baśki pomoczyć zadek i do domu bokami przez Żermanice z ponownym, krótszym wlezieniem do wody.

Baśka - wody jedynie po pas.

W drodze do Żermanic. Okolice Frydka.



Przegibek, Hrobacza, Salmopol

  • DST 172.00km
  • Teren 5.00km
  • Czas 07:38
  • VAVG 22.53km/h
  • Podjazdy 2520m
  • Sprzęt Górska szosa
  • Aktywność Jazda na rowerze
Sobota, 26 lipca 2014 | dodano: 27.07.2014

Sobotnia asfaltowa jazda za częściami do zajeżdżającego się suportu Hollowtech II w Meridzie (zaczęły samoczynnie pojawiać mi się luzy na korbie). Najpierw do Skoczowa po łożyska. Zaszalałem. Za 4szt zapłaciłem ponad 90zł (po rabacie "dla rowerzysty" - goście w sklepie doskonale znali mój problem). Słoweńskie Codexy trochę droższe niż ostatnie jakieś indonezyjskie metalowe kręciołki. Powinny dać radę.
Skoczowski rynek.

Zakupiłem owe łożyska do suportu w sklepie obok Teksidu. Dalej obrałem kierunek na Bielsko do sklepu Remika. Przez Pierściec, Kowale, Łazy, Międzyrzecze. Jazda na czuja i kilka błądzeń. Fajny ogród po drodze! Ma ktoś "wizję" i kapustę.

U Remika otrzymałem drugi, zajechany suport przeznaczony na złom. Zamienię łożyska i będę miał na zapas, żeby Merida nie stała pod ścianą gdy będzie trzeba gdzieś jechać. W zasadzie chodziło mi głównie o plastikowe zaślepki widoczne na poniższej focie, bo stare mi się połamały.

Jazda z Bielska do Cieszyna wydawała mi się zbyt trywialna więc pojechałem na Przegibek.

Z Przegibka w dół do Międzybrodzia i słynny, nieznany mi do tej pory asfaltowy wyjazd na Hrobaczą. Momentami denerwuje :)! Dość tak daje w nogi a te akurat nie chciały za bardzo pedałować. Wymęczyłem.

Słynny krzyż na Hrobaczej.

Zmechacony Marek :).

Zamiast wylewać poty trzeba było leżeć nad wodą.

Dalej w kierunku Salmopolu przez Łodygowice, Buczkowice z przerwą na małe zakupy (mój żołądek się już domagał). Podczas wyjazdu na szczyt konkretnie mi dolało. Cały mokry...


W Wiśle Malince były skoki (letnie Grad Prix). Trzeba było czekać 15 min na rozpoczęcie opóźnionej pierwszej serii. Nie chciało mi się zwlekać i pojechałem do domu. Ciut przed odjazdem prowadząc rower pośród tłumu ludzi minąłem się z truchtającym Maćkiem Kotem :).

Na obwodnicy Ustronia jak i w samym Ustroniu pełno wozów strażackich. Coś się musiało stać na Wiślance. Star na odcięciu (z pedałem gazu w podłodze).

W ramach rundy karnej za padaczne kręcenie bez polotu - krajoznawczy przelot przez Cisownicę (z małym błądzeniem po chaszczach). Dalej na Budzin i do domu.

Tripa okupiłem bólem lewego uda zaraz poniżej miednicy. W niedzielę miał być Leskowiec w Beskidzie Małym. Wstałem z bólem nogi i nie mogłem patrzeć na rower. Pojechałem samochodem do Wisły na... borówki...